Ponad 16 milionów Amerykanów oglądało w telewizorach coś, o realizacji czego marzą zwolennicy Demokratów w tym kraju – swą premierę miał serial o pierwszej w historii USA kobiecie na stanowisku prezydenta.

W rolę Mackenzie Allen, matki trójki dzieci i jednocześnie niezależnej pani wiceprezydent, wciela się Geena Davis. Gdy nieoczekiwanie umiera głowa państwa, jest gotowa spełnić jego ostatnie życzenie, by władzę objął ideologicznie mu bliski przewodniczący Izby Reprezentantów. Jednak jej spokój burzą seksistowskie uwagi nowego prezydenta. Kobieta postanawia więc, że sama stanie na czele supermocarstwa.

Demokraci liczą, że finał intrygi znajdzie realizację w rzeczywistości. W powszechnym przekonaniu za trzy lata z ramienia tej partii o fotel prezydenta ma się ubiegać Hilary Clinton, żona byłego przywódcy USA Billa Clintona. Premiera serialu zbiegła się z ogłoszeniem sondaży, według których niemal 80 procent Amerykanów nie miałoby nic przeciwko temu, by na czele państwa stanęła kobieta.