Rosną szanse na lepszą diagnostykę groźnego raka skóry. Naukowcy z Yale University School of Medicine opracowali testy krwi, które pomagają przewidzieć ryzyko przerzutów czerniaka złośliwego. Ich doniesienia publikuje czasopismo "Clinical Cancer Research".

Wprowadzenie tych testów do praktyki lekarskiej zajmie z pewnością jeszcze co najmniej kilka lat. Istotny jest jednak fakt, że udowodniono potencjalną skuteczność takich testów. Liczba przypadków czerniaka złośliwego na świecie rośnie. Nowe narzędzie, które pomoże rozpoznać ryzyko przerzutów może znacznie poprawić skuteczność dotychczasowych metod terapii.

Naukowcy z Yale badali krew 216 pacjentów, połowa z nich miała czerniaka we wczesnym stadium, u połowy potwierdzono już wystąpienie przerzutów. Wyodrębniono aż siedem substancji, których poziom był silnie zależny od stadium choroby. To białka CEACAM, ICAM-1, osteopontyna, MIA, GDF-15, TIMP-1 i S100B, znane już wcześniej jako jedne z markerów nowotworowych.

Poziom wszystkich tych markerów był średnio wyższy u pacjentów z czerniakiem w bardziej zaawansowanym stadium. 76 procent pacjentów we wczesnym stadium choroby nie miało podwyższonego poziomu żadnego z nich. U 83 procent pacjentów z przerzutami poziom co najmniej jednego z nich można było uznać za podwyższony. W skali od 0,5 do 1 badacze ocenili wiarygodność testu na 0,898, czyli dość wysoko.

W tej chwili wczesne wycięcie zmiany chorobowej to podstawa skutecznej terapii czerniaka, są szanse, że takie testy pomogą w przyszłości lepiej planować dalszy przebieg leczenia, w tym stosowanie naświetlań, czy chemioterapii.