Szósty przypadek zachorowania na wąglika zdiagnozowano w Stanach Zjednoczonych. U 40 innych osób wykryto obecność chorobotwórczych bakterii, jednak nie doszło u nich do rozwoju choroby.

Objawy skórnego wąglika stwierdzono u pracownika poczty w Hamilton w stanie New Jersey. To właśnie przez jego ręce przeszły listy adresowane do prezetera telewizyjnego sieci NBC w Nowym Jorku oraz do biura senatora Toma Dashle'a w Waszyngtonie. Kilka godzin wcześniej skórną odmianę wąglika stwierdzono u pracownicy sieci telewizyjnej CBS. W całych Stanach Zjednoczonych na obecność bakterii przebadano tysiące osób. Wszyscy, którzy mieli kontakt z bakteriami biorą antybiotyki. Lekarstwa zażywają również osoby, które miały kontakt z podejrzanymi substancjami. Amerykańskie władze zaoferowały nagrodę w wysokości miliona dolarów dla osób, które przekażą informacje istotne dla śledztwa. Jak na doniesienia o kolejnym zdiagnozowanym przypadku wąglika zareagowały amerykańskie władze posłuchaj w relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:

Bakterie wąglika wyróżniają się dużą trwałością i zjadliwością, ale człowiek nie zaraża się nimi od innego człowieka. Jednak rozpylone w powietrzu są śmiertelnie niebezpieczne. Najważniejszym problemem są możliwe modyfikacje bakterii metodami biotechnologii. W Rosji powstały szczepy wąglika odporne na antybiotyki. Nie chronią przed nimi klasyczne szczepionki. Wąglik może być rozprzestrzeniany za pomocą pocisków artyleryjskich i rakietowych, bomb czy samolotów rozpylających aerozole. W miastach można by go na masową skalę użyć w metrze czy systemach klimatyzacyjnych biurowców.

22:15