Stop wołowinie

900 kilogramów konserw, 7 ton wędlin, 9 ton wyrobów garmażeryjnych, 12 ton wyrobów cukierniczych - wycofano z handlu po interwencji Sanepidu. Zawierały one wołowinę lub jej pochodne z państw objętych zakazem importu. Z uwagi na zagrożenie BSE w Polsce obowiązuje zakaz importu bydła, mięsa wołowego oraz jego przetworów; jelit, mączki mięsno-kostnej z kilkunastu państw Europy Zachodniej: Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwajcarii, Portugali i Francji, a także z Hiszpanii, Belgii, Holandii, Niemiec i Danii, oraz z Włoch, Grecji, Szwecji i Finlandii. Sanepid ma już listę produktów, co do których istnieją podejrzenia, że do ich produkcji użyte zostały składnki pochodzące z krajów objętych zakazem importu. Zapewnił jednak, że zanim opublikuje listę "podejrzanych" artkułów zostanie ona dokładnie sprawdzona.

Dwa tysiące inspektorów sanitarnych i kontrolerów Sanepidu ruszyło do sklepów całej Polski. Nie wszędzie jeszcze dotarli, ale to nie powód do zmartwień. "Jest jakby wyprzedzenie naszego działania. Po prostu sklepy, boją się stracić klienta. Sklepy, które dbają o klienta same wycofują towar" - powiedział Główny Inspektor Sanitarny. Dodał, że gorzej jest w mniejszych miastach i miejscowościach. Jedyną obroną klienta w tej sytuacji jest dokładne analizowanie opakowań. Żelatyna wieprzowa jest bezpieczna. Wołowina powinna budzić podejrzenia. Tym bardziej, że zdarzały się przypadki nieuczciwości na niektórych etykietach. "Są napisy w języku niemieckim, że to jest wołowina. A w języku polskim są nalepki, na których jest napisane tylko mięso" - powiedział Policzkiewicz. Na szczęście ta praktyka już się skończyła. Cała operacja wycofywania produktów jest niezwykle kosztowna, ale płacą za to producenci i dostawcy żywności. Tymczasem pracownicy sieci największych sklepów spożywczych przekonują, że przyjmują do sprzedaży produkty, które mają certyfikaty bezpieczeństwa zdrowotnego wydane przez producentów.

foto RMF FM

07:00