Naukowcom z Krakowa udało się przebadać młodą kobietę, która była w Tokio w czasie awarii w elektrowni jądrowej w Fukushimie. Jej zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb. Tego typu pomiar, został po raz pierwszy wykonany w krakowskim Instytucie Fizyki Jądrowej.

W Polsce jest jeszcze jedno takie urządzenie ale dostępne tylko dla osób zawodowo zajmujących się badaniami energii jądrowej.

Pacjentka była modelką, która była na pokazach w Tokyo i właściwie jej rodzina była zaniepokojona, tym, że wróciła i szukała, gdzie w Polsce można się przebadać pod kątem zawartości substancji radioaktywnej w ciele. Badania wykazały, że dziewczyna miała w swoim ciele substancje radioaktywne. Widmo promieniowania gamma ujawniło obecność przede wszystkim jodu 131, oprócz tego znacznie mniejsze ślady cezu 134 i cezu 137. Nie były to ilości zagrażające życiu - tłumaczy prof. Jerzy Mietelski. I jak dodaje: to mniej niż gdyby ktoś zrobił nam zdjęcie rentgenowskie. Dawka, przy prześwietleniu jest 10 razy większa.

Krakowski Instytut Fizyki Jądrowej zdecydował, że bezpłatnie będzie badał osoby, które wróciły do kraju z Japonii.