Dochodzenie w sprawie przypadków wąglika w Stanach Zjednoczonych zatacza coraz szersze kręgi. W Waszyngtonie i Nowym Jorku wykrywa się ciągle nowe ślady tej niebezpiecznej bakterii.

Jakie są przypuszczenia co do sposobu rozprzestrzeniania się bakterii wąglika to w tej chwili podstawowe pytanie. Ślady bakterii odkryto już nie tylko w miejscach gdzie dotarły znane skażone listy, ale także tam gdzie do tej pory żadnych podejrzanych przesyłek nie stwierdzono. Albo więc skażonych listów było więcej albo bakterie rozsyłane są przez przesyłki, które zetknęły się z nimi np. w Brentwood Mail Facility w Waszyngtonie, przez który przeszedł list do Senatu. Przypomnijmy na płucną odmianę choroby zapadł pracownik sortowni poczty w Sterling w Wirginii obsługującej Departament Stanu. Ślady bakterii znaleziono w gmachu CIA w pobliskim Langlay a także w pomieszczeniu pocztowym Wojskowego Instytutu Badawczego w Silver Spring także na obrzeżach Waszyngtonu. Testowani są także pracownicy rezydencji wiceprezydenta Chaney'a. Część listów dociera tam bowiem przez gmach CIA. Tej nocy potwierdzono skażenie bakteriami wąglika także w największej sortowni poczty na nowojorskim Manhattanie. Trudno ocenić czy fakt, że na razie bakterie wykrywa się tylko w budynkach federalnych nie wynika z tego, że na razie tylko tam się ich szuka.

Do tej pory w Stanach Zjednoczonych potwierdzono 13 przypadków zachorowania na wąglika. Trzy osoby zmarły.

21:45