Przypadki nagłego zatrzymania akcji serca w czasie seksu zdarzają się, ale są bardzo rzadkie, także u osób chorujacych na serce - poinformowali w trakcie zorganizowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne konferencji Scientific Sessions 2017 w Anaheim badacze z Los Angeles. Naukowcy z tamtejszego Cedars-Sinai Heart Institute dostrzegli jednak inną, niepokojącą prawidłowość. Choć do ataku serca dochodziło w towarzystwie bliskiej osoby, tylko w 1/3 przypadków partnerka lub partner podejmowali reanimację.

Praca mięśnia sercowego jest zależna od układu przesyłającego impulsy elektryczne, które wywołują jego skurcz. Zakłócenie lub zatrzymanie tych impulsów prowadzi do zatrzymania akcji serca i w konsekwencji zatrzymania krążenia krwi. To przyczyna utraty przytomności i ustania oddechu, które bez natychmiastowej pomocy mogą doprowadzić do śmierci.

Aapo Aro i Sumeet Chugh z Cedars-Sinai Heart Institute w Los Angeles przeanalizowali przyczyny 4557 przypadków zatrzymania serca u dorosłych Amerykanów w latach 2002 - 2015. Okazało się, że zaledwie 34 z tych przypadków, znacznie poniżej procenta, można było powiązać z aktywnością seksualną. W zdecydowanej większości tych przypadków, aż 94 procent, kłopoty z sercem dotyczyły mężczyzn. Przypadki zatrzymania akcji serca przy okazji seksu nie występowały częściej u osób, które cierpiały wcześniej na chorobę serca i brały leki. 

Autorzy pracy podsumowują, że aktywność seksualna jest przyczyną 1 na 100 przypadków zatrzymania akcji serca u mężczyzn i 1 na 1000 przypadków u kobiet. Co zaskakujące, choć do ataku serca dochodzi w towarzystwie partnerki, czy partnera, zaledwie w 1/3 przypadków podejmują oni próbę reanimacji. To właśnie reanimacja, zwana też resuscytacją krążeniowo-oddechową oraz - tam gdzie to możliwe - użycie defibrylatora mogą przed przybyciem ratowników medycznych, uratować życie.