Jest prawdopodobne, ze pryszczyca dostanie się do Polski, pod warunkiem jednak, że najpierw pojawi się u któregoś z naszych sąsiadów. Minister rolnictwa Artur Balazs podkreśla jednak, że Polska już od 30 lat jest krajem wolnym od tej choroby.

Wiceminister Robert Gmyrek dodaje: "Pryszczyca jest znana od dawna. Na szczęście wiemy jak z nią walczyć. To co wykonuje się w Unii Europejskiej to samo jest wykonywane w Polsce". Jak powiedział sieci RMF FM Główny Lekarz Weterynarii Andrzej Komorowski o zabezpieczeniu Polski przed pryszczycą: "Według oceny ekspertów podjęliśmy najdalej idące działania w Europie". Są to między innymi maty nasączone środkiem dezynfekującym oraz kuwety z rozcieńczoną soda kaustyczną. Od weekendu - obecnej na naszej zachodniej granicy, wczoraj pojawiły się na polsko-czeskich przejściach granicznych na Opolszczyźnie:

Mimo nakazu, służby graniczne nie zmuszają przechodzących przez granicę do mycia rąk, gdy temperatura spadnie grubo poniżej zera.

Epidemii się nie boimy, jednak wołowiny unikamy

Powstała sytuacja sprawia, że Polacy są pełni sprzeczności. Podczas gdy Polski Związek Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa alarmuje, że spożycie wołowiny spadło nawet o 70 procent w niektórych rejonach kraju, to bardzo ciekawe wyniki przynoszą ostatnie badania Demoskopu. Wynika z nich że 60 procent Polaków uważa, że nie grozi nam epidemia choroby szalonych krów. Dlaczego zatem jemy mniej wołowiny? Zmniejszenie spożycia wołowego mięsa spowodowane jest nadmiernym zamieszaniem wokół BSE - tak uważa Stanisław Zięba, sekretarz generalny Związku. Dodaje on, że przecież w Polsce nie zanotowano na razie żadnego przypadku choroby wściekłych krów. Spadek sprzedaży dotknął przede wszystkim dużych producentów, a konsumenci mają czasami większe zaufanie do sprzedawców z bazarów. Stanisław Zięba uważa, że polska wołowina jest zdrowa. Skoro mamy zdrową wołowinę to nasi hodowcy bydła powinni sprzedawać ją za granicę, gdzie walczy się z BSE. Nie jest to jednak takie proste. Barierą eksportową są między innymi zbyt wysokie ceny naszych wyrobów w porównaniu z wysoko dotowaną produkcją w krajach Unii. Producenci twierdzą, że jedynym wyjściem jest wprowadzenie ułatwień proeksportowych i dopłat do wołowiny sprzedawanej przez polskich producentów za granicę.

W Europie coraz więcej zakazów

Komitet weterynaryjny Unii Europejskiej podjął decyzję o przedłużeniu do 27 marca zakazu eksportu zwierząt i produktów mięsnych z Wielkiej Brytanii. Zakaz ten ma zapobiec przedostaniu się pryszczycy z Wysp na Stary Kontynent. Mimo, że wszystkie dotychczasowe podejrzenia o wystąpienie pryszczycy w Europie kontynentalnej okazały się fałszywym alarmem, państwa europejskie nie rezygnują z nadzwyczajnych środków ostrożności. W Belgii i Francji zamknięto ogrody zoologiczne. Podobną decyzję podjęły władze Słowacji. Pryszczyca, z którą Brytyjczycy walczą od dwóch tygodni, kosztuje tamtejszych hodowców prawie 50 mln funtów tygodniowo, a jej koszt dla całej gospodarki może w najgorszym wypadku sięgnąć 2,5 miliarda funtów - tak oceniają brytyjscy eksperci. Z powodu pryszczycy na Wyspach - Europejski Bank Centralny przeniósł z Dublina do Frankfurtu posiedzenie rady gubernatorów. To dlatego, że Irlandia, w obawie przed rozprzestrzenieniem się choroby anulowała wiele międzynarodowych konferencji a także obchody przypadającego 17 marca święta narodowego - Dnia Świętego Patryka.

foto RMF FM Opole

12:40