W laboratorium CERN w Genewie udało się dziś po raz pierwszy zderzyć przeciwbieżne wiązki protonów. Oficjalnie potwierdzono obserwacje skutków zderzenia przy rekordowej energii 7 TeV. Sytuację w Wielkim Zderzaczu Hadronów śledzą na bieżąco fizycy w wielu ośrodkach naukowych, m.in. w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.

Po wielu latach budowy, poważnej awarii i długotrwałej naprawie największy akcelerator świata rozpoczął dziś próby zderzania protonów przy energii większej niż kiedykolwiek użytej w laboratorium. Analiza skutków tych zderzeń może zweryfikować teorie na temat fundamentalnych sił w przyrodzie, najdrobniejszych składników materii i wreszcie zagadki - dlaczego otacza nas materia, a nie ma nigdzie antymaterii?

Wszystko to - jak podkreśla doktor Grzegorz Polok z IFJ PAN - raczej nie zdarzy się natychmiast. My się nastawiamy na wieloletnie badania, żeby wyszukać bardzo ciekawe rzeczy. Tych - statystycznie - nie da się wcześniej niż w ciągu roku zobaczyć - powiedział dziennikarzowi RMF FM Grzegorzowi Jasińskiemu.

Jeśli przy obecnej energii niczego ważnego nie uda się odkryć, zderzacz po dodatkowych przygotowaniach będzie miał okazję się sprawdzić przy energii dwukrotnie większej.

Relację na żywo z dzisiejszych prób doprowadzenia do zderzeń można oglądać w internecie.

LHC to kołowy akcelerator, znajdujący się w ośrodku badawczym CERN pod Genewą. Umieszczony jest w specjalnym kolistym tunelu, 100 metrów pod ziemią. Tunel ma średnicę ok. 9 kilometrów. Są w nim przyspieszane dwie przeciwbieżne wiązki cząstek (najczęściej protonów), które następnie zderzają się ze sobą. Właśnie te zderzenia są przedmiotem badań fizyków. Celem badań jest stworzenie w laboratoryjnych warunkach cząstek, które obecnie albo nie występują już w przyrodzie, albo bardzo trudno je zaobserwować. Chodzi o doświadczalne udowodnienie istnienia cząstek, które na razie opisują tylko teorie.