Lubimy głaskać i być głaskani. To oczywiste. Teraz okazało się, że czujemy się równie dobrze, jeśli widzimy, że głaskany jest kto inny. Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Goeteborgu.

Badali oni przy pomocy aparatury Rezonansu Magnetycznego aktywność mózgu osób, które delikatnie lub mocno głaskano miękkim pędzelkiem. Zgodnie z przewidywaniami znacznie silniejszy efekt wywoływał u nich delikatny dotyk. Co ciekawe, okazało się jednak, że porównywalnie silne było ich wrażenie, gdy na ekranie telewizora oglądali scenę, w której delikatnie głaskany był kto inny. Wrażenie dotyczyło tylko innej osoby, głaskanie martwego przedmiotu nie wywoływało żadnej reakcji.

Okazuje się, że nasz mózg odbiera emocjonalny efekt głaskania nawet wtedy, gdy nie czujemy na własnej skórze żadnego dotyku. Wyraźnie taki widok ma dla nas istotne znaczenie. Zdaniem szwedzkich psychologów, rozumienie znaczenia tego gestu może pomagać nam lepiej odczytywać emocje innych. Poprawne odróżnianie gestów przyjaźni od wrogości to także warunek podjęcia właściwego działania na wypadek, gdyby dwie osoby miały sobie... zrobić krzywdę.