Dwa nowe przypadki pryszczycy u ludzi potwierdziły brytyjskie władze. Na razie nie ujawniono jednak, gdzie i w jakich okolicznościach doszło do zachorowań. Przedwczoraj objawy pryszczycy zaobserwowano u pracownika rzeźni w hrabstwie Cumbria. Zajmował się on ubojem i porcjowaniem zakażonych zwierząt.

Na razie wszystkie osoby z objawami pryszczycy poddane zostały testy - na ich wyniki trzeba czekać minimum 48 godzin. Zachorowania wśród ludzi zaniepokoiły brytyjskich związkowców. "Musimy zapytać władze, czy wprowadzone zostały wystarczające zabezpieczenia, czy osoby pracujące przy zakażonych zwierzętach mają odzież ochronną, czy jest wystarczający nadzór nad ich pracą" - mówił Bill Morris, szef jednego ze związków zawodowych. Do zachorowań ludzi na pryszczycę dochodzi niezmiernie rzadko. Na szczęście choroba nie jest groźna dla życia. Jej objawy, oprócz pęcherzy w jamie ustnej, przypominają grypę. Po raz pierwszy pryszczycę u człowieka zaobserwowano w połowie lat 60. Zachorował na nią Brytyjczyk Robert Bruice, który odwiedził zainfekowaną farmę. Mężczyzna chorował przez 5 miesięcy. Objawy choroby znikały po kilku tygodniach, by potem znów powrócić. Dziś lekarze twierdzą, że zarażony pryszczycą człowiek może uskarżać się na dolegliwości nawet przez 1,5 roku.

Foto EPA

09:05