Dziekan Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej prof. Andrzej Warczak zapewnia, że dołożono wszelkich starań, by nowa siedziba spełniała konieczne warunki. Jak mówi w rozmowie z RMF FM, dopiero po sprowadzeniu całej aparatury, kiedy budynek zacznie "żyć", będzie można sprawdzić dotrzymanie wszelkich parametrów. Jeśli tak nie będzie, zapowiada poprawki aż do skutku. Jest przekonany, że w zdecydowanej większości te warunki będą dużo lepsze, niż w starym budynku przy ulicy Reymonta.

Grzegorz Jasiński: Fizyka to taka dziedzina nauki, w której dokładność, precyzja bardzo się liczą. W związku, z czym pytanie o to, na ile te budynki i te pomieszczenia tutaj będą oferowały fizykom lepsze warunki pracy, niż w dawnej siedzibie jest oczywiście całkowicie zasadne. Pan profesor jest przekonany, że wszystko będzie w porządku?

Prof. Andrzej Warczak: Jestem przekonany, że w zdecydowanej większości te warunki będą dużo lepsze, niż w starym budynku przy ulicy Reymonta. Wiele osób jest tradycjonalistami, jest przywiązana do starych laboratoriów, nie każdy człowiek lubi zmieniać swoje otocznie i w wielu przypadkach tego typu nastawienie wpływa na stosunek do konieczności przeprowadzki. Oczywiście, w niektórych przypadkach jeszcze do końca nie jesteśmy pewni, czy wszystkie parametry tych nowych laboratoriów są takie, jakich żądaliśmy, czy jakich wymagaliśmy od wykonawców i konstruktorów, ale to będzie można do końca sprawdzić dopiero wtedy, kiedy budynek zostanie w komplecie przeprowadzony, kiedy zostaną uruchomione wszystkie elementy infrastruktury, która sama z siebie może wprowadzać pewne zakłócenia, zarówno od strony mechanicznej, jak i zakłóceń elektromagnetycznych. I wtedy będzie można porządnie zbadać, na ile to wszystko się sprawdzi. Oczywiście, dysponujemy czymś, co się nazywa gwarancja wykonawcy i wtedy będziemy mogli dociekać, czy dochodzić swoich praw, ale wydaje mi się, że to, jeśli w ogóle, będą jakieś sporadyczne przypadki.

Jak długi dystans czasowy daje sobie pan, jako dziekan tego wydziału, na doprowadzenie tej przeprowadzki do końca, odebranie wszystkich pomieszczeń, sprawdzenie ich, poprawę ewentualnych problemów? Czy to dwa, trzy miesiące, pół roku czy do początku następnego roku akademickiego?

Wydaje mi się, że w niektórych przypadkach, może nawet w zdecydowanej większości przypadków, jest to dystans czasowy rzędu 3 miesięcy, do końca roku. Natomiast w niektórych przypadkach, tak jak ja to w tej chwili wiedzę, może się okazać, że trzeba poczekać do wiosny, dlatego że np. pewnej aparatury nie można przenosić wtedy, kiedy jest zimno, kiedy jest temperatura poniżej określonego punktu. Dlatego że dysponujemy aparaturą bardzo czułą, która może być wrażliwa na tego typu gwałtowna zmiany temperatury, no i wtedy trzeba będzie w sposób naturalny poczekać aż do wiosny, aż wrócą ptaki.

Oczywiście nagła przerwa, nawet zapowiedziana, ale przerwa w działaniu laboratoriów ma znaczenie dla osób, które przygotowują prace magisterskie, w jeszcze większym stopniu prace doktorskie. Czy te problemy zostały w jakiś sposób uwzględnione wcześniej, czy np. niektóre laboratoria będą się przenosić później właśnie w związku z tym, że muszą zakończyć grant, skończyć jakiś cykl badań?

Trzeba to wziąć pod uwagę. Może nawet nie tyle prace doktorskie i magisterskie są tutaj zagrożone, czy mogą być zagrożone, ale właśnie realizacja pewnych grantów, szczególnie grantów finansowanych ze środków unijnych, gdzie te zobowiązania i rygory są o wiele wyższe, niż w przypadku innych agencji finansujących badania. Także to wszystko oczywiście trzeba również wziąć pod uwagę i to w jakiś sposób może wpłynąć na termin przeprowadzki. Dlatego należy do tego podejść spokojnie i wziąć pod uwagę to, że ten proces przeprowadzki musi trwać, a wszelkie niedociągnięcia w miarę upływu czasu będą usuwane i jeśli powstaną jakieś nowe spostrzeżenia odnośnie braku pewnych parametrów, to oczywiście je również będziemy usuwać. To są - tak jak już wspominaliśmy - zakłócenia zarówno jeśli chodzi o stronę czysto mechaniczną, więc antywibracyjne zabezpieczenia laboratoriów, jak i odpowiednia czystość laboratoriów, a więc sposób wykonania, jakość tzw. clean-labów, oraz zabezpieczenia przed promieniowaniem elektromagnetycznym. Gdy prowadzimy bardzo subtelne pomiary, pomiary na granicy wykrywania pewnych impulsów, wtedy musimy zatroszczyć się o to, żeby np. fale elektromagnetyczne, związane choćby z telefonią komórkową, nie przenikały do wnętrza laboratoriów, były zabezpieczone przed nimi urządzenia, czy pomieszczenia nazywane klatkami Faradaya.

W przypadku fizyki, nowoczesnej fizyki mówimy o takiej jakości pomiarów, że tak naprawdę ten budynek i te laboratoria będą też odczuwały, jak pan profesor mówi, zmianę pór roku, dlatego że są okresy w roku, w których pewne doświadczenia można łatwiej przeprowadzić, są takie, w których trudniej. To jest po prostu niezwykle czuła nauka i trochę budowa nowych obiektów musi to uwzględniać, że te oczekiwania, zwłaszcza dla kogoś, kto wiele lat wypieścił swoje laboratorium, te oczekiwania są bardzo duże i trochę nie ma wyjścia, trzeba je spełnić.

Trzeba je spełnić. Takie warunki np. stabilności temperatury czy wilgotność, które w niektórych laboratoriach są bardzo wyśrubowane można spełniać, ale z kolei przy pomocy odpowiednich urządzeń, a te urządzenia - jak wiemy - muszą zajmować miejsce, muszą powodować trochę hałasu, muszą wydzielać trochę energii wobec tego uchronienie się przed konsekwencjami montowania tych urządzeń, czy generowanych przez te urządzenia hałasów jest poważną sprawą i tego typu niedokładności czy niedociągnięcia taż muszą zostać usunięte.

Ta budowa trwała długo, bo długo trwały podejmowanie decyzji, projekt powstał już bodajże 10 lat temu. Czy z punktu widzenia tego czasu teraz, gdyby to mogło zostać zmienione, coś by pan zmienił czy będzie trzeba podejmować jakby dodatkowe działania, żeby dotrzymać standardów, o których jeszcze 10 lat temu nie mówiono?

Wydaje mi się, że tego wykluczyć nie można. Jednak patrząc w tej chwili na obecny stan przygotowań, takiej konieczności nie widzę. Ja byłem związany z tą budową od 10 lat, jeszcze zanim zostałem dziekanem, byłem tzw. seniorem tej budowy, a dziekanem zostałem później. Także jak gdyby obie te funkcje skupiły się w jednym ręku i teraz jestem podwójnie odpowiedzialny za doprowadzenie tego zadania do końca.

Jak długo potrwa układanie się wszystkich tutaj w tym nowym kompleksie budynków, za jak długi czas ma pan wrażenie, że wszyscy będą już zadowoleni i będzie im się tu podobało i będą mieli wrażenie, że ta zamiana była naprawdę z wielką korzyścią?

Nigdy nie osiągniemy stanu, w którym wszyscy będą zadowoleni. Zawsze zostanie parę jednostek, życiowych malkontentów, którzy będą narzekać. Niemniej jednak taki proces przystosowywania się pewnej społeczności do warunków lokalnych musi potrwać i każdy, kto się przeprowadza do nowego domu czy do nowego budynku, do nowego mieszkania wie, że ten proces adaptacji trwa. Trwa rok czasem dwa, wydaje mi się, że taki okres, kiedy już wszyscy powinni się troszeczkę zrelaksować i uspokoić to jest koło roku.

Ale jak rozumiem, jeśli ktoś będzie miał zastrzeżenia, będzie pokazywał, że nie wszystkie parametry zostały dotrzymane, to usterki będą naprawiane do skutku.

To będziemy musieli do skutku starać się, aby je usunąć.