Predyspozycje genetyczne decydują o tym, kto może po zjedzeniu zakażonej wołowiny zarazić się chorobą szalonych krów – twierdzą naukowcy. Ich zdaniem ponad połowa z nas nie musi się obawiać zarażenia śmiertelną choroba Creutzfeldta–Jacoba.

Choroba Creutzfeldta-Jacoba (schorzenie ośrodkowego układu nerwowego) to ludzki odpowiednik choroby szalonych krów (BSE). Cechuje się m.in. otępieniem, niedowładem i zanikiem mięśni oraz drgawkami. Po kilku miesiącach od pojawienia się objawów następuje śmierć. W Wielkiej Brytanii na tę chorobę zmarło już w sumie około 100 osób, a we Francji – 3. Przypadki zachorowania odnotowano również w Irlandii i Japonii.

Na tę chorobę zapadali zazwyczaj ludzie powyżej 50. roku życia (mutacje genów). Jednak w ostatnich latach pojawił się nowy wariant, przenoszony prawdopodobnie drogą pokarmową (nvCJD), który dotyka także osoby młode, a nawet dzieci.

Okazuje się jednak, że problem zarażenia się nie powinien niepokoić większości z nas. 60 proc. populacji nie ma w ogóle predyspozycji, aby zarazić się tą chorobą. Z pozostałych 40 proc., zachorować mogą nieliczni. Epidemiolodzy oceniają, że około 500 tys. krów zawierających priony zostało w ciągu poprzednich 10 lat spożytych w Anglii. W rezultacie zachorowało ponad 100 osób, a więc szansa zachorowania jest bardzo mała - powiedział RMF Janusz Popowski, mikrobiolog z Instytutu Żywności i Żywienia.

Ci, którzy chcą mieć pewność, mogą sobie zrobić testy genetyczne. Naukowcy opracowali metodę oznaczania tej groźnej skazy genetycznej. Problem jednak w tym, że w Polsce nie ma na razie pieniędzy, by masowo takie testy przeprowadzać.

foto RMF

02:55