Na hiszpańskim wybrzeżu Costa Brava płonie półtora tysiąca hektarów lasu. Ogień zbliża się do słynnego kurortu Rosas. W akcji bierze udział 60 jednostek straży pożarnej i 7 samolotów. Zdaniem strażaków, ogień został podłożony. Z zagrożonych rejonów ewakuowano już kilkaset osób.

Płonie park krajobrazowy Cap de Creus. Najtrudniejsza sytuacja panuje w miasteczku Cadaces. Ewakuowano tam ponad 250 osób w tym gości hotelu i campingu. Płomienie zagrażają 40 domom. Strażacy walczą też o uratowanie osiedla położonego w pobliżu kurortu Rosas. Tam trzeba było ewakuować 150 osób. Akcję utrudnia tzw. tramontana - silny wiejący na Costa Brava wiatr. Jego podmuchy przekraczają dziś 100 km/h. Ponieważ płomienie zaczęły rozprzestrzeniać się wzdłuż szosy wiodącej z Gerony, pożar został albo podłożony albo ktoś wyrzucił niedopałek.

Tegoroczny przełom wiosny i lata jest w Hiszpanii wyjątkowo suchy. Dlatego eksperci ostrzegają, że to, co dzieje się na Costa Brava może być dopiero początkiem fali pożarów.

11:30