Sześć osób zginęło, a kilkaset zostało bez dachu nad głową. Miasto Santa Cruz zostało odcięte od świata. Wiadomo było, że do wyspy zbliża się tzw. zimna kropla. Ulewne deszcze, które powstają po starciu gorącego powietrza z nad Sahary z zimnym kontynentalnym. Ulewa okazała się jednak o wiele groźniejsza niż oczekiwano. Woda zalała połowę miasta. Na tamtejszej starówce jej poziom sięga pięciu metrów. W całym Santa Cruz nie ma światła, pitnej wody, nie działają też telefony. Miasto jest nieprzejezdne. Wśród śmiertelnych ofiar jest dwuletnia dziewczynka, którą przygniótł podmyty przez wodę mur. Kilkadziesiąt osób trafiło do szpitali. Dwie są w ciężkim stanie. Kilkadziesiąt domów nadaje się tylko do rozbiórki.

18:35