Polityczne przekonania są zapisane w naszym mózgu wyraźniej, niż moglibyśmy się spodziewać - twierdzą naukowcy z University College London. Ich badania, których wyniki publikuje czasopismo "Current Biology" pokazują, że liberałowie i konserwatyści różnią się wielkością niektórych rejonów mózgu.

Nie oznacza to jednak automatycznie, że nasze poglądy są z góry określone. Być może to anatomia określa świadomość, być może jest zupełnie odwrotnie. Trudno bagatelizować znaczenie wychowania i innych czynników społecznych.Tym bardziej, że przecież niektórzy z nas zmieniają poglądy. Teraz widać jednak wyraźnie, że i czynnik biologiczny trzeba brać pod uwagę. Niewykluczone, że budowa mózgu sprawia też, że wiele osób w ogóle polityką się nie interesuje.

Badania przeprowadzone na grupie 120 ochotników pokazały, że osoby określające się jako liberałowie mają przeciętnie większy rejon tak zwanego przedniego zakrętu obręczy, podczas gdy konserwatyści mogą się pochwalić przeciętnie większym ciałem migdałowatym. Autorzy pracy porównali te obserwacje z danymi na temat roli tych konkretnych rejonów mózgu i okazało się, że to ma sens.

W przypadku liberałów większy jest rejon, który pomaga radzić sobie ze sprzecznymi informacjami, ułatwiający przyjmowanie nowych doświadczeń. U konserwatystów z kolei występuje przerost rejonu, który pomaga w szybszym rozpoznaniu zagrożenia, ale sprawia, że starają się unikać niepewnych sytuacji. Te różnice wpływają zapewne także na nasze inne, niż polityczne wybory. Ale jak tu się dziwić, że właśnie w kwestiach politycznych tak trudno nas siebie nawzajem do czegoś przekonać.