Nie musi być piękna, ważne by była kobieca, tak można streścić wyniki amerykańskich badań dotyczących szans kobiet ubiegających się o mandat w wyborach. Badacze z Dartmouth College, UCLA i University of Delaware pokazali, że powodzenie kandydatki zależy od umiejętnego połączenia kompetencji z kobiecością. Kandydatki o bardziej męskich rysach twarzy zwykle przegrywają, szczególnie wśród bardziej konserwatywnych wyborców. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Social Psychological and Personality Science".

Badacze chcieli sprawdzić na ile chwilowa niepewność w ocenie płci kandydatów, związana z kształtem oczu, brwi, kości policzkowych, szczęki, długością włosów, czy makijażem, może mieć wpływ na decyzję wyborcze tak konserwatystów, jak i liberałów.

W badaniach używano specjalnego oprogramowania, MouseTracker, pozwalającego na śledzenie ruchów myszy komputerowej w trakcie wykonywania zadania. Badani mieli kliknąć na zdjęcie kandydatki lub kandydata u dołu ekranu, po czym jak najszybciej wskazać płeć danej osoby, po lewej lub prawej u góry. Analiza ruchu myszy wyraźnie pokazywała, kiedy uczestnicy eksperymentu byli - choć przez ułamek sekundy - niepewni.

Badano blisko 300 osób, którym pokazywano twarze polityków, zwycięzców i przegranych w wyborach gubernatorskich i do senatu w latach 1998 - 2010. Proszono je o wskazanie jak najszybciej, czy mają do czynienia z kobietą, czy mężczyzną. Proces podejmowania decyzji monitorowano z użyciem MouseTrackera.

Okazało się, że te kobiety, w których przypadku badani najdłużej wahali się z "ustaleniem płci", w praktyce miały największy kłopot, by zostać wybrane w głosowaniu. To, czy dana kobieta wygrywała, czy przegrywała w wyborach "rozstrzygało" się w ciągu pierwszych 0,38 sekundy testu.

Pokazaliśmy, że delikatna niepewność w określeniu płci kandydatki pozwala przewidzieć jej wyborczy sukces lub porażkę i ten efekt nie ma nic wspólnego z realną oceną ani jej kompetencji, ani fizycznej atrakcyjności - mówi profesor Jon Freeman, z Social Cognitive & Neural Sciences Lab w Dartmouth College, twórca MouseTrackera.

Co ciekawe, w przypadku kandydatów - mężczyzn ta reguła nie obowiązuje, a zjawisko jest silniejsze w bardziej konserwatywnych środowiskach. Autorzy badań tłumaczą, że być może wyborca łatwiej akceptuje kandydatkę, która - kojarzone z mężczyznami - polityczne zainteresowania łagodzi właśnie bardziej widoczną kobiecością.