11 mieszkańców Wielkopolski wciąż pozostaje w szpitalach po zjedzeniu mięsa zakażonego włośnicą. W sumie zachorowało 50 osób. Wszyscy jedli mięso z dzika upolowanego w Murowanej Goślinie. Zwierzę było przebadane. Zdarza się jednak, że pierwsze badanie nie wykazuje pasożyta.

Zakażenie włośnicą wywołuje najpierw nudności, wymioty i biegunkę. Potem dochodzi wysoka temperatura i bóle mięśni. Temu, kto zjadł zakażone mięso, może nawet grozić śmierć, jeśli szybko nie skorzysta z pomocy lekarza.

Według lekarzy włośnicą można się zatruć po spożycia dziczyzny. Objawy choroby mogą wystąpić nawet po czterdziestu dniach.

Ostatnie masowe zatrucie włośnicą zanotowano w październiku ubiegłego roku w Chodzieży, również w Wielkopolsce. Po zjedzeniu kiełbasy z dzika ucierpiało wtedy 25 osób.

Trzy lata temu w okolicach Sępólna Krajeńskiego w województwie kujawsko-pomorskim ponad 100 osób zachorowało po spożyciu nielegalnie wyprodukowanej kiełbasy z dzika.

foto Archiwum RMF

12:00