Po co żółwiowi skorupa? Głupie pytanie, przecież to oczywiste, że do ochrony. Czyżby? Najnowsza praca naukowców z USA, Republiki Południowej Afryki i Szwajcarii stawia te pewność pod znakiem zapytania. Na łamach czasopisma "Current Biology" piszą oni, że daleki przodek współczesnych żółwi wykształcił taką "pra-skorupę" by... łatwiej zakopywać się pod ziemią. Jeśli więc faktycznie służyła mu do ochrony, to raczej nie przed drapieżnikami, ale przed surowymi warunkami klimatycznymi.

Odpowiedź na pytanie, po co żółwie wykształciły skorupę jest tylko pozornie prosta - tłumaczy współautor odkrycia, dr Tyler Lyson, paleontolog z Denver Museum of Nature & Science. Podobnie, jak pióra u ptaków nie pojawiły się początkowo po to, by umożliwić latanie, tak skorupa u żółwi pierwotnie miała tylko pomagać w zakopywaniu się pod ziemią. To pozwalało unikać ostrych warunków, jakie panowały wtedy w Afryce Południowej - dodał.

Skorupa żółwia to wyjątkowa w świecie zwierząt struktura, której pojawienie się wymagało drastycznej zmiany budowy ciała zwierzęcia. Konieczne poszerzenie klatki piersiowej musiało powodować poważne ograniczenia w oddychaniu i utrudnienia w poruszaniu się, a jednak - z jakichś względów - okazało się korzystne. Istotna rola żeber zarówno dla procesu oddychania, jak i poruszania się zwierząt powoduje, że nie obserwujemy tu dużej różnorodności - dodaje dr Lyson. Żebra są dość nudne, podobne do siebie zarówno u ludzi, jak i wielorybów, węży, czy dinozaurów. Tylko u żółwi jest inaczej, bo żebra formują zasadniczą część skorupy - mówi.

Przełomowe dla zmiany naszej opinii na ten temat okazały się znaleziska pozostałości pra-żółwi z gatunku Eunotosaurusafricanus dokonane w rejonie Karoo Basin w RPA. Większość tych szkieletów, pochodzących sprzed 260 milionów lat, znaleźli współautorzy pracy, doktorzy Roger Smith i Bruce Rubidge z University of Witwatersrand w Johannesburgu. Jednak najważniejszy obiekt znalazł 8-letni miejscowy chłopiec, Kobus Snyman. Przekazany przez niego do Fransie Pienaar Museum w Prince Albert 15-centymetrowy szkielet zawierał dobrze wykształcone nogi. To dzięki niemu zrozumiano, o co w całym tym zamieszaniu ze skorupami chodziło.