Pluton nie jest już planetą, ale planetą karłowatą – to decyzja 2,5 tysiąca specjalistów, którzy obradowali w Pradze. W czwartek po raz pierwszy Kongres Międzynarodowej Unii Astronomicznej ustalił też definicję planety; stracił na tym właśnie Pluton – dotychczas jedna z 9 planet Układu Słonecznego.

Tak więc od teraz Pluton będzie nazywany planetą karłowatą i będzie należał do innej kategorii niż osiem planet zwanych dotąd i nazywanych dalej planetami.

Planety definiuje się jako obiekty obiegające Słońce, których masa powoduje, że siły grawitacji nadają im niemal kulisty kształt i dominują w rejonie otaczającym swoją orbitę. Pluton nie spełnia trzeciego z tych warunków, jego orbita przecina się z orbitą dominującego Neptuna.

Pluton nie będzie jedynym przedstawicielem tej nowej kategorii. Dwa z powyższych warunków spełniają jeszcze inne obiekty, między innymi planetoidy Ceres i Xena. Można zresztą przewidywać, że wkrótce dzięki nowoczesnym metodom badawczym planet karłowatych poznamy więcej. Delegaci Unii dyskutują jeszcze pewne sprawy terminologiczne, choćby, czy wprowadzić klasę tak zwanych obiektów plutonopodobnych.

Dlaczego tak późno zdefiniowano nazwę „planeta”?

O uporządkowanie bałaganu, który powstaje z chwilą odkrywania nowych obiektów, czasem większych od Plutona, postulowano od wielu lat. Amerykanie chcieli ochronić status Plutona, bo odkrył go ich rodak. Zwyciężyła jednak wola opracowania precyzyjnych kryteriów. Głosowanie zakończyło burzliwy okres negocjacji, ale zapewne nie zakończy całej dyskusji, tym bardziej, że definicja obowiązuje tylko dla planet naszego układu, a przecież odkrywane są coraz to nowe "planety" poza Układem Słonecznym i z nimi też coś trzeba będzie zrobić.

Astronomowie przyznają, że zmiana nie wpłynie na ich pracę badawczą. Podręczniki szkolne trzeba będzie jednak zmienić.