Okaleczone, wycieńczone zwierzęta, ledwie trzymające się na nogach. Film o kilkudziesięciogodzinnych transportach koni, owiec i bydła z Polski i Litwy na południe Europy, pokazują przed Sejmem obrońcy zwierząt.

Wszystko po to, by skłonić parlamentarzystów do uchwalenia ograniczeń w obrocie żywymi zwierzętami. Ciasno stojące, narażone na wszelkie możliwe urazy, często bez wody - w takich warunkach konie, owce i bydło pokonują, przez kilka nawet dni, w skwar czy mróz, tysiące kilometrów na południe Europy. Samochód, który wiezie wystawą poświęconą niehumanitarnemu

transportowi żywych zwierząt, jedzie przez całą Europę z Kowna przez Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Chorwację, Słowenię do Włoch. Tę właśnie trasę pokonują polskie konie i inne żywe zwierzęta wiezione do rzeźni na południu Włoch (gdzie jest duży zbyt m.in. na koninę). Organizator wystawy - Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt z Bydgoszczy, wraz ze stowarzyszeniami z krajów, przez które przebiegają transporty, chce zakazu transportów żywych zwierząt. Ekolodzy proponują ubój zwierząt na miejscu i transport zamrożonego mięsa. Za ograniczeniem w obrocie żywymi zwierzętami opowiada się także Główny Lekarz Weterynarii, Andrzej Komorowski, który przyszedł na projekcję filmu. Jak sam określił wstrząsającego:

W zeszłym roku tylko z Polski w takich warunkach wyjechało ponad sto tysięcy koni i pięćset tysięcy sztuk bydła. Akcji obrońców zwierząt przyglądał się nasz reporter Mikołaj Jankowski.

O tym, że zwierzęta są traktowane w sposób uwłaczający wszelkim normom cywilizacyjnym świadczy kolejny przypadek znęcania się nad psem w Pabianicach koło Łodzi. Na skwerze w centrum miasta znaleziono suczkę, przysypaną piaskiem. Zwierzak miał obrażenia łba i wiele krwiaków. Policji udało się ustalić właściciela czworonoga. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna od jakiegoś czasu zapowiadał, że zabije psa. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi mu do 2 lat więzienia.

foto Mikołaj Jankowski RMF FM Warszawa

15:00