Australijczycy zawdzięczają swój akcent alkoholowi - to teoria wysunięta przez profesora z uniwersytetu w Melbourne. Dean Frenkel uważa, że wykształcili go mieszkańcy kolonii karnej założonej niegdyś przez brytyjską koronę w Australii.

Australijczycy zawdzięczają swój akcent alkoholowi - to teoria wysunięta przez profesora z uniwersytetu w Melbourne. Dean Frenkel uważa, że wykształcili go mieszkańcy kolonii karnej założonej niegdyś przez brytyjską koronę w Australii.
Australijczycy zawdzięczają swój akcent alkoholowi - to teoria wysunięta przez profesora z uniwersytetu w Melbourne /FACUNDO ARRIZABALAGA /PAP/EPA

Ponieważ notorycznie nadużywali oni alkoholu, mówili używając tylko ¾ mięśni twarzy. Z czasem ich język nabrał specyficznej intonacji, by w końcu stać się akcentem.

Nawet rodowici Anglicy mają kłopot ze zrozumieniem swych australijskich kuzynów. Wymawiane przez nich spółgłoski są rozciągnięte, a samogłoski uległy znacznej nazalizacji. Oznacza to, że język stał się mniej wyraźny dla ucha, przyzwyczajonego do akcentu, z jakim mówi brytyjska królowa.

W XVIII wieku Australia stała się wielkim, otwartym więźniem dla Brytyjczyków, skazywanych w swym rodzimym kraju za najdrobniejsze nawet przestępstwa. Tęsknota i trudne warunki życia sprawiały, że banici często sięgali po alkohol. Większość z nich nigdy więcej nie zobaczyła Anglii.

Ten proceder do dziś jest powodem wstydu zarówno dla Brytyjczyków jak i Australijczyków. Pierwsi czują się winni za tak bezduszne traktowanie swych obywateli, ci drudzy miewają kompleksy, ponieważ pierwszymi, białymi Australijczykami byli kryminaliści. Nic dziwnego, że teoria wysunięta przez Frenkela nie podoba się wielu Australijczykom, którzy nie chcą kojarzyć lingwistycznego powodu do dumy z pijaństwem przodków.

(j.)