Presja otoczenia może łatwo manipulować naszą pamięcią - twierdzą naukowcy z Izraela i Wielkiej Brytanii. Ich badania pokazały nawet, jak takie fałszywe wspomnienia się tworzą. Praca, opublikowana dziś w czasopiśmie "Science" pokazuje, że uczestniczą w tym dwa ośrodki mózgu, ciało migdałowate i hipokamp.

Eksperyment, prowadzony przez badaczy z Weizmann Institute of Science i University College London, przebiegał w czterech etapach. Najpierw ochotników dzielono na grupy i pokazywano im film dokumentalny. Po trzech dniach poddawano ich indywidualnym testom, które pokazały, że dość dobrze zapamiętali jego treść. Pytano przy tym nie tylko o fakty, ale i pewność z jaką badani sobie je przypominają.

W kolejnym, trzecim etapie uczestników poddano przy pomocy aparatury funkcjonalnego Rezonansu Magnetycznego (fNMR) badaniom aktywności mózgu, podczas których także sprawdzano co zapamiętali. Tym razem jednak podano im - niby dla ułatwienia - rzekome odpowiedzi innych członków ich grupy. Były wśród niech odpowiedzi błędne. Okazało się, że badani dali się przekonać i pod wpływem fałszywych podpowiedzi udzielili do 70 procent błędnych odpowiedzi, nawet w przypadku pytań, co do których poprzednio deklarowali najwyższą pewność.

Na koniec badanym powiedziano wprost, że podawane im poprzednio podpowiedzi były przypadkowe i nie miały związku z odpowiedziami innych uczestników eksperymentu. Mimo to, ponad 40 procent ankietowanych pozostało przy błędnych odpowiedziach, uznając, że to właśnie one oddają ich prawdziwe wspomnienia.

Wyniki badań aktywności mózgu w drugim etapie eksperymentu pokazały tymczasem, jak ciało migdałowate, istotne przy odbieraniu opinii innych i sterujące naszymi emocjami, kontaktuje się na tym etapie z hipokampem, odpowiadającym za proces zapamiętywania. Ta wspólna, zsynchronizowana aktywność obu ośrodków mózgu najprawdopodobniej decyduje o tym, co ostatecznie uznamy za własne wspomnienia. W ten sposób ciało migdałowate staje się jakby pośrednikiem, który umożliwia presję otoczenia na zawartość naszej pamięci. A potem już tylko lekkomyślnie "dajemy głowę", że właśnie tak było, jak myślimy.