Rosyjska stacja orbitalna Mir przestanie istnieć o dzień później, niż to zakładano. Zwłoka spowodowana jest tym, że stacja zbyt wolno zacieśnia swoją orbitę wokół Ziemi. W przyszłą sobotę o 7 rano MIR wejdzie w gęste warstwy atmosfery i w większości spłonie. Szczątki spadną do południowej części Pacyfiku.

Stacja znajdowała się wczoraj na wysokości 233 kilometrów nad ziemią. Specjaliści z Centrum Kontroli Lotów planują włączyć silniki hamujące, gdy kompleks orbitalny znajdzie się na wysokości 220 kilometrów. Wiadomo, że nastąpi to w czwartek lub w piątek. Procedura zatopienia stacji rozpocznie się nad ranem i będzie trwała niecałe sześć godzin. W tym czasie silniki stacji i przycumowanego do niej statku transportowego Progres zostaną włączone cztery razy, by skierować stację precyzyjnie w południową część Oceanu Spokojnego. Gdy stacja wleci w gęste warstwy atmosfery najpierw oderwą się od niej baterie słoneczne. Później Mir rozpadnie się na poszczególne moduły. Odłamki, które dolecą do ziemi w sumie będą miały masę 20 ton. Największe z nich będą ważyły tyle co mały samochód.

foto EPA

00:10