Firma zajmująca się budową autostrady A-4 w pobliżu Góry świętej Anny z niewiadomych dotąd przyczyn wyasfaltowała unikatowy jar lessowy. Jego struktura miała olbrzymie znaczenie dla oznaczania geologicznych zmian terenu. Zarząd parków krajobrazowych złożył w prokuraturze w Kędzierzynie-Koźlu doniesienie o przestępstwie. Leśnicy nie mają wątpliwości, że po raz kolejny ktoś zlekceważył ochronę środowiska.

Asfalt do lasu pod górą Św. Anny przywieźli pracownicy austriacko-niemieckiej spółki i to nie ulega wątpliwości, bo firma dostała zlecenie na załatanie kilku dziur właśnie na drodze położonej w terenie ochronnym: "Zostały tam zasypane wyrwy, które zostały spowodowane przez wody powierzchniowe właśnie materiałem asfaltowym a w uzgodnieniach z nadleśnictwem miało to być zrobione materiałem naturalnym czyli kamieniem wapiennym". Stało się oczywiście inaczej. Do parku najpierw przywieziono olbrzymia hałdę mieszanki asfaltowej. Po jakimś czasie pracownicy zajęli się układaniem półkilometrowego dywanika. Józef Moczko, dyrektor Opolskich Parków Krajobrazowych uważa, że starty są znaczne i sprawą musiała zając się prokuratura/. Ta prawdopodobnie zażąda dziś dodatkowych informacji i dopiero za miesiąc tym asfaltowym skandalem w lesie zajmie się sąd. Sprawcom dewastacji przyrody w parku krajobrazowym grozi grzywna oraz ograniczenie wolności na dwa lata.

19:30