Od 1 stycznia nowego roku w większości polskich miast zdrożeje woda. I tak mieszkańcy Gdańska zapłacą za metr sześcienny wody o ponad 8 proc. więcej, Kielc 14 proc. W obu przypadkach pieniądze z podwyżki pokryją koszty eksploatacji. Nie ma więc co liczyć, że wraz ze wzrostem cen poprawi się jakość wody.

W Gdańsku pieniądze z podwyżki zostaną przeznaczone przez spółkę zarządzającą miejskimi wodociągami przede wszystkim na pokrycie rosnących kosztów eksploatacyjnych. Prezes firmy tłumaczył nawet, że podwyżka podyktowana jest spadkiem zużycia wody.

Od stycznia metr sześcienny wody w Gdańsku będzie kosztować 5,11 zł, czyli o 40 groszy więcej niż dotychczas. Władze gdańska, zlecające zarządzanie wodociągami prywatnej firmie, twierdzą, że to i tak nieduża podwyżka, bo negocjacje na temat wzrostu cen zaczynały się od 22 proc., skończyły się jednak na niewiele ponad 8 proc.

Ale mieszkańcy Gdańska nie mogą liczyć, że wraz ze wzrostem cen poprawi się jakość wody. A ta w opinii wielu pozostawia wiele do życzenia. Picia gdańskiej wody bez przegotowania nikt nie poleca.

Znacznie wyżej jakości jest woda w Kielcach, gdzie sanepid ocenił ją na 5. Ale i tutaj szykuje się podwyżka, i to o 14 proc.

Jak zapowiada dyrekcja wodociągów trzeba poprawić rentowność firmy. W tej chwili wnoszone opłaty wystarczają jedynie na pokrycie kosztów. Jerzy Borończyk ze Związku Komunalnego Wodociągów i Kanalizacji wylicza: koszt 2,26 zł a opłata 2,27 netto, czyli zysk wynosi tylko 1 grosz.

Przeciętna czteroosobowa rodzina zapłaci średnio 3-4 zł, ale szpital już zamiast 400 tys. zł rocznie będzie musiał wysupłać prawie 600. A dodajmy, że w Kielcach była już podwyżka cen wody – w lutym tego roku.

Foto; Archiwum RMF

11:05