W zakopiańskim szpitalu umiera dwa razy więcej noworodków niż rok temu. Panuje tu prawdziwy chaos - twierdzi profesor Ryszard Lauterbach, specjalista do spraw neonatologii - działu medycyny zajmującego się noworodkami. Winny jak zwykle brak pieniędzy.

Jest osoba, która nie jest tam zatrudniona, która dojeżdża, nie cały czas ma możliwość oceny stanu zdrowia dzieci. Jest to zupełnie nienormalna sytuacja - dodaje Lauterbach.

Statystyki rzeczywiście wyglądają dramatycznie. Jak powiedział reporterowi RMF zastępca dyrektora do spraw medycznych Sylweriusz Kosiński to nie jest tak, że szpital nie potrafi zapewnić noworodkom odpowiedniej opieki: Mówimy o czterech noworodkach. Trzy spośród nich urodziły się z wadami, które uniemożliwiały im przeżycie, niezależnie od tego w jakim ośrodku by się to odbywało.