Złe emocje także mogą być kluczem do szczęścia - przekonują izraelscy i amerykańscy naukowcy. Zaskakujące informacje na ten temat przynosi w najnowszym numerze czasopismo "Journal of Experimental Psychology". Okazuje się, że choć powszechnie uważamy, że szczęście dają nam pozytywne emocje, część z nas czuje się bardziej szczęśliwa, jeśli w ich życiu pojawiają się emocje, które po prostu uważają za słuszne. I mogą to być emocje negatywne, jak złość, czy nawet nienawiść. Przekonują o tym wyniki badań prowadzonych w 8 krajach, między innymi w Polsce.

Złe emocje także mogą być kluczem do szczęścia - przekonują izraelscy i amerykańscy naukowcy. Zaskakujące informacje na ten temat przynosi w najnowszym numerze czasopismo "Journal of Experimental Psychology". Okazuje się, że choć powszechnie uważamy, że szczęście dają nam pozytywne emocje, część z nas czuje się bardziej szczęśliwa, jeśli w ich życiu pojawiają się emocje, które po prostu uważają za słuszne. I mogą to być emocje negatywne, jak złość, czy nawet nienawiść. Przekonują o tym wyniki badań prowadzonych w 8 krajach, między innymi w Polsce.
Zdj. ilustracyjne /DPA/Mascha Brichta /PAP

Autorzy pracy pokazują, że szczęście to skomplikowany proces, wymykający się prostemu opisowi, jakobyśmy odczuwali je tylko wtedy, gdy jest nam przyjemnie, jesteśmy wolni od trosk i pełni pozytywnych uczuć. Szczęście to coś więcej, niż zwykłe odczuwanie przyjemności i unikanie bólu. Poczucie szczęścia towarzyszy też przeżyciom, które są dla nas cenne i znaczące, którym towarzyszą emocje, jakie naszym zdaniem powinniśmy odczuwać - tłumaczy współautorka pracy, prof. Maya Tamir z Hebrew University of Jerusalem. Wszelkie emocje mogą być pozytywne w pewnych aspektach, negatywne w innych, niezależnie od tego, czy są przyjemne, czy nie

W badaniach uczestniczyło 2324 studentów z ośmiu krajów: Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Chin, Niemiec, Ghany, Izraela, Singapuru i Polski. Pytano ich, na ile poczucie szczęścia uzależniają od odczuwania emocji, które uznają za pożądane, w tym także emocji negatywnych. Okazało się, że większość, owszem, chciałaby odczuwać jak najwięcej pozytywnych i jak najmniej negatywnych emocji, nie było to jednak regułą. 11 procent deklarowało, że chcą odczuwać mniej pozytywnych emocji, jak miłość, czy empatia, 10 procent deklarowało, że zależy im na emocjach negatywnych, takich jak gniew, złość, czy nawet nienawiść. Grupy te niemal się nie przenikały. 

Jak to zrozumieć? Autorzy pracy podają przykłady. Jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy na los dzieci, szczęście może mu dawać własna złość na tych, którzy je źle traktują. Jeśli ktoś tkwi w toksycznym związku, może czuć się szczęśliwszy, jeśli swego partnera będzie darzył mniejszym uczuciem. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z oczekiwaniem, że więcej szczęścia przyniosą emocje negatywne, w drugim szczęścia upatruje się w osłabieniu emocji pozytywnych. To zaskakujące, ale - jeśli bliżej się temu przyjrzeć - przekonujące. 

Badacze z Jerozolimy, a także University of Virginia i Keimyung University w Daegu koncentrowali się na razie na takich emocjach, jak złość, czy nienawiść, zamierzają dopiero sprawdzić, czy do szczęścia mogą przyczynić się też inne negatywne emocje, jak strach, poczucie winy, czy wstyd. Autorzy przypuszczają, że już dotychczasowe odkrycia mogą pomóc mierzyć się ze zjawiskiem rosnących, coraz bardziej nierealistycznych wyobrażeń na temat tego, jak chcielibyśmy i powinniśmy się czuć. W zachodniej kulturze ludzie chcą cały czas czuć się dobrze - dodaje Tamir. Jeśli czują się dobrze tylko przeważnie, a nie cały czas, mają wrażenie, że coś jest nie w porządku i ogólny poziom szczęścia się zmniejsza. 

Trudno się z tym nie zgodzić. Niby wiemy, że szczęście nie polega tylko na tym, by było przyjemnie, ale... ostatnio jakby coraz łatwiej nam o tym zapomnieć.