Naukowcom udało się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Ziemia nie zamarzła, kiedy około 4 miliardów lat temu nasze Słońce świeciło znacznie słabiej, niż obecnie. Do tej pory uważano, że Ziemia nie stała się śnieżną kulą dzięki efektowi cieplarnianemu, związanemu z bardzo wysoką, sięgającą 30 proc., zawartością dwutlenku węgla w atmosferze. Najnowsze badania wskazują jednak, że było zupełnie inaczej.

Naukowcy z Muzeum Historii Naturalnej Danii, Uniwersytetu w Kopenhadze i Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii prowadzili między innymi badania próbek skał sprzed 3.8 miliarda lat, znalezionych na zachodniej Grenlandii. Okazało się, że woda na powierzchni Ziemi pozostała wtedy w stanie ciekłym nie dzięki efektowi cieplarnianemu, a dlatego, że warstwa chmur była znacznie cieńsza niż dziś. Mimo że Słońce świeciło nawet do 30 proc. słabiej niż obecnie, jego promienie łatwiej docierały do powierzchni naszej planety i podgrzewały wody oceanów. Zdaniem duńskich i amerykańskich naukowców, chmur było wtedy mniej, bo na Ziemi nie było roślinności, która dziś sprawia, że w atmosferze jest znacznie więcej cząsteczek niezbędnych do rozpoczęcia procesu kondensacji wody.

Badania skał z Grenlandii, pochodzących z tego okresu mogą wyjaśnić nie tylko tę zagadkę, ale także pomóc nam zrozumieć, jak zmieniała się w atmosferze zawartość dwutlenku węgla i jaki był wpływ tych zmian dla panujących na Ziemi warunków klimatycznych.