Pierwsze załogowe loty w kosmos na pokładzie prywatnych statków kosmicznych są coraz bliżej - zdaje się potwierdzać NASA. Agencja zapowiedziała oficjalnie, że w przyszłym tygodniu poda nazwiska astronautów, którzy po raz pierwszy od zakończenia programu promów kosmicznych wystartują na orbitę z terenu USA. Dość upokarzający dla Amerykanów okres, kiedy po uziemieniu wahadłowców nie są w stanie sami wynosić załóg na Międzynarodową Stację Kosmiczną i muszą korzystać z uprzejmości Rosjan, powinien dobiegać końca. Choć zapewne nie tak szybko, jak NASA by chciała.

W przyszły piątek mają zostać ogłoszone pierwsze załogi dwóch nowych pojazdów kosmicznych, zbudowanych przez prywatne firmy. Chodzi o konstruowany przez Boeinga pojazd CST-100 Starliner i budowaną przez SpaceX załogową kapsułę Dragon. Starliner ma startować na pokładzie rakiety Atlas V firmy United Launch Alliance, kapsuła Crew Dragon będzie wynoszona na orbitę przez rakiety Falcon 9, wytwarzane przez Space X. NASA kilka lat temu podpisała z tymi firmami kontrakty na loty do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W tym lub najdalej przyszłym roku miały się odbyć pierwsze testowe misje. Najnowsze doniesienia wskazują, że cały program może się przesunąć na rok 2020. Mimo wszystko załogi muszą się już do nowych misji przygotowywać.

Jak poinformował szef NASA Jim Bridenstine, w przyszłym tygodniu mamy poznać nazwiska zarówno astronautów wyznaczonych do misji testowych, jak i pierwszych załóg, które wyruszą na orbitę po przejściu przez oba pojazdy procedur certyfikacji. Będzie to pierwsza grupa Amerykanów, która wystartuje na Międzynarodową Stację Kosmiczną z terenu USA i na pokładzie zbudowanych w Stanach Zjednoczonych pojazdów, od czasu zakończenia nieco ponad 7 lat temu programu promów kosmicznych. Odzyskanie przez USA autonomii w transporcie załóg na tak zwaną niską orbitę Ziemi ma kluczowe znaczenie dla przygotowań do dalszych misji, na Księżyc i w końcu na Marsa. Opóźnienie programów Starlinera i Dragona może oznaczać konkretne problemy. NASA wykupiła loty na pokładzie rosyjskich Sojuzów tylko do końca przyszłego roku.

(mpw)