Książeczki dla dzieci uczących się czytać mogą utrudniać ten proces, jeśli są... zbyt bogato ilustrowane - przekonują naukowcy z Carnegie Mellon University. Ich badania pokazują, że nadmiar ilustracji, zbyt bogate tło, może odciągać uwagę dziecka od tekstu i sprawiać, że nauka czytania przebiega wolniej niż powinna. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Science of Learning".

Badania prowadzone przez naukowców z Pittsburga to próba odpowiedzi na realny problem, jakim są kłopoty z nauką czytania obserwowane w Stanach Zjednoczonych nawet u jednej trzeciej uczniów wczesnych klas szkół podstawowych. Badaczki z Carnegie Mellon University zadały sobie pytanie, na ile książeczki dla dzieci są w stanie im w nauce czytania pomóc. Postanowiły sprawdzić, czy zbyt bogate ilustracje nie są w tym przeszkodą. 

Kolorowe ilustracje, które mają zainteresować dzieci, pomóc w charakterystyce postaci i śledzeniu akcji, są w literaturze dziecięcej czymś absolutnie oczywistym. Czy jednak nadmiar bodźców wzrokowych nie utrudnia dzieciom skupienia się na tym co najważniejsze? Wydaje się, że tak. Potwierdziły to eksperymenty, które przeprowadziły prof. Anna Fisher i doktorantka Cassondra Eng. 

W eksperymencie wykorzystano jedną z dostępnych na rynku i bogato ilustrowanych książeczek dla dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej. 60 uczestniczącym w eksperymencie uczniom pierwszej i drugiej klasy dano do czytania fragmenty tej książki, przy czym część ze stron miała komputerowo usuniętą część ilustracji, tło nieistotne dla akcji samej historii. Dzieci czytały oryginalne i zmodyfikowane strony książki z ekranu komputera, badaczki analizowały z pomocą odpowiedniej aparatury, jak często ich wzrok odrywa się od tekstu. Po sesji czytania z pomocą innych testów sprawdzano, jak dobrze dzieci rozumieją i zapamiętują treść książki. 

By wybrać część ilustracji, która nie ma znaczenia dla akcji książki, badaczki poprosiły o pomoc grupę dorosłych osób. To one wskazywały, które części obrazków są istotne, a które dostarczają tylko dodatkowej rozrywki. Modyfikowane dla dzieci strony pozbawiano tych części ilustracji, które co najmniej 90 proc. grupy dorosłych uznawało za nieistotne. 

Badania pokazały, że o ile dzieci przeciętnie spędzały na czytaniu i oglądaniu oryginalnych i zmodyfikowanych stron tyle samo czasu, w tym pierwszym przypadku znacznie częściej odrywały wzrok od samego tekstu. W przypadku tych, które najczęściej się dekoncentrowały, obserwowano największą poprawę znajomości tekstu w przypadku treści zawartych na zmodyfikowanych, uproszczonych stronach. 

W początkowych latach nauczania dzieci są jeszcze w okresie przejściowym, kiedy stopniowo muszą się przyzwyczaić do samodzielnego czytania. Nasze badania pokazują, że z pomocą nowoczesnych technologii można przygotować dla nich materiały, które w największym stopniu pomogą im w nauce. To szczególnie ważne w przypadku zdalnej nauki, kiedy mają mniejszy kontakt z nauczycielami - mówi Cassondra Eng. 

Fiszer przyznaje, że słabością ich badań był fakt, że korzystano tylko z jednej książki. Uważa jednak, że wyniki sugerują, jak ważne jest precyzyjne przygotowanie materiałów dla najmłodszych czytelników. Nieco sprzeczne z intuicją ograniczenie bogactwa ilustracji może pomóc dzieciom skoncentrować się na tekście i poprawić zarówno zdolność samego czytania, jak i rozumienia tekstu. To nie jest uniwersalna recepta na wszelkie problemy z czytaniem - mówi Fisher. Wydaje nam się jednak, że może zmniejszyć niektóre bariery, ułatwić dzieciom kontakt ze słowem drukowanym i dzięki temu zwiększyć ich poziom zadowolenia związany z samym czytaniem - tłumaczy. Wniosek wydaje się jasny - jeśli autorzy książek dla dzieci chcą zarazić milusińskich bakcylem czytelnictwa, muszą postawić na prostotę. 

Opracowanie: