Ekipy ratunkowe starają się dostarczyć żywność, wodę, lekarstwa i inne niezbędne artykuły pierwszej potrzeby tysiącom ludzi, którzy stracili dachy nad głową we wczorajszym potężnym trzęsieniu ziemi w Peru. Mimo, iż władze twierdzą, że robią wszystko by pomóc tym ludziom, mieszkańcami wielu mniejszych miejscowości nikt się nie zainteresował.

"Nikt nie przyszedł nam z pomocą. Sami próbujemy ratować te resztki dobytku, które nie zostały całkowicie zniszczone" - mówili rozgoryczeni mieszkańcy małych miejscowości. Wczorajsze wstrząsy o sile prawie ośmiu stopni w skali Richtera całkowicie zmiotły z powierzchni ziemi wiele wiosek w Andach i wywołały lawiny błotne do tej pory blokujące wiele dróg. Uszkodzonych zostało tysiące domów, kościołów i szkół. Według najnowszych doniesień w trzęsieniu zginęło co najmniej siedemdziesiąt jeden osób, a prawie tysiąc zostało rannych. Tysiące, pozbawionych dachu nad głową noc spędziło pod gołym niebem, przy temperaturze zaledwie czterech stopni Celsjusza. Najwięcej ofiar i zniszczeń jest w rejonie peruwiańskiego miasta Aréquipa, figurującego na liście zabytków dziedzictwa ludzkości UNESCO. Silne wstrząsy zanotowano w rejonie miasta Cuzco, starożytnej stolicy imperium Inków, a także nad jeziorem Titicaca.

foto EPA

10:30