Wiceminister finansów Rafał Zagórny, który w sobotnim wypadku samochodowym doznał niegroźnych obrażeń, został przewieziony wczoraj samolotem z Sosnowca do Warszawy. Co ciekawe, samolot przyleciał po niego aż ze Szczecina, a trzygodzinny lot kosztował ponad 9 tysięcy złotych.

Zamówienie w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym złożył dyrektor szpitala, w którym leczono wiceministra. Według wytycznych ministra zdrowia, obrażenia jakie odniósł Zagórny uzasadniały wezwanie samolotu. Lekarz, który nadzorował wiceministra nie podważył tych wytycznych. Co więcej, na takie traktowanie mogą liczyć nie tylko ministrowie. "Samolot przyleciałby po każdego pacjenta w takim stanie" – przekonuje szef medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Ryszard Gałązkowski. Każdego dnia samoloty i śmigłowce wykonują od kilku do kilkunastu takich lotów. Tym razem sanitarna "Mewa" została ściągnięta aż ze Szczecina, bowiem był to najbliższy możliwy do wykorzystania samolot pogotowia, który tego dnia latał po naszym niebie. Wiceminister jest teraz leczony w szpitalu MSW w Warszawie. Ma połamane żebra, pękniętą kość jarzmową, naderwane ucho i uszkodzoną gałkę oczną. Obrażeń tych doznał w sobotnim wypadku samochodowym.

Foto Archiwum RMF

13:20