Z lubelskich aptek masowo znika insulina. W niektórych punktach ten refundowany lek można dostać za darmo lub za symboliczny grosz. NFZ się niepokoi, bo za wszystko będzie musiał zapłacić, a pacjenci robią zapasy na przyszłość.

Taki popyt na insulinę trwa od kilku miesięcy. Pracownicy NFZ z niepokojem obserwują wzmożone zakupy, bo insulina jest lekiem refundowanym, a nikt dzieląc budżet funduszu nie przewidział aż tak dużego zapotrzebowania.

Taka sytuacja według części aptekarzy to efekt walki o rynek. Producenci i hurtownicy wybierają apteki, gdzie insulinę można dostać za darmo lub bardzo tanio. Efektem tej sytuacji jest istna pogoń lubelskich pacjentów za tanią insuliną i kupowanie jej na zapas.

Z kolei lekarze tłumaczą to insulinowe zamieszanie okresem wakacji i przepisywaniem pacjentom większej ilości lekarstw. Posłuchaj:

Pacjenci uważają, że w najbliższym czasie będą podwyżki lekarstwa i trzeba zrobić tańsze zapasy. Jednak o droższej insulinie nikt z urzędników nie wspomina. Dlatego NFZ postanowił kontrolować recepty i lekarzy. Szczególnie tych, którzy insulinę wypisywali w hurtowych ilościach.