Naukowcy nie mają żadnych wątpliwości, że bierne palenie jest szkodliwe. Coraz powszechniejsze zakazy palenia tytoniu pomagają ograniczyć je w biurach czy miejscach publicznych. Są jednak sytuacje, w których trudno ponad wszelką wątpliwość określić, czy ryzyko wdychania dymu tytoniowego nie istnieje, choćby w domu, gdzie pali jeden z domowników. Z pomocą może przyjść prototypowy czujnik, skonstruowany przez naukowców Dartmouth College. Opisuje go w najnowszym numerze czasopismo "Nicotine and Tobacco Research".

Czujnik o rozmiarach pudełka zapałek wykorzystuje odpowiednie warstwy polimeru, które zbierają z powietrza cząsteczki nikotyny i pozwalają ocenić ich ilość. Specjalny układ scalony zapisuje wskazania na karcie pamięci SD.

Urządzenie przeznaczone na rynek zostanie wyposażone w odpowiednie źródło zasilania, nie wyklucza się też w przyszłości dołączenia ekranu LCD, na którym będzie można obserwować wskazania na bieżąco.

Naukowcy są przekonani, że taki wygodny w użyciu czujnik może pomóc rodzicom, którzy nie chcą narażać swoich dzieci na dym tytoniowy, ale nie są w stanie całkowicie rzucić palenia. Czujnik pozwoli ocenić, czy palenie w tylko jednym pokoju, albo na balkonie pozwoli całkowicie wyeliminować ryzyko biernego palenia w innych pomieszczeniach domu lub mieszkania.

Urządzenie jest tak czułe, że może wykryć ślady dymu tytoniowego także na tkaninach, meblach, ubraniach czy tapicerce samochodowej. To może pomóc w przyszłości w lepszej kontroli zakazu palenia na przykład w hotelach czy samochodach z wypożyczalni. Te ślady dymu także mogą być groźne dla dzieci czy osób cierpiących na astmę i inne choroby układu oddychania. Dzięki wynalazkowi naukowców z Dartmouth College łatwiej będzie się przed nimi ustrzec.