Co zrobić by poprawić tragiczną kondycję polskich szpitali? To pytanie padło także w czasie nadzwyczajnego zjazdu lekarzy w Toruniu. W oficjalnym stanowisku, skierowanym do ministra zdrowia, lekarze zapisali, że dla poprawy sytuacji trzeba wprowadzić częściową opłatę za usługi medyczne.

Jeśli na służbę zdrowia pieniędzy nie ma budżet państwa, nie ma ich też Narodowy Fundusz Zdrowia, to przecież mają je pacjenci – tłumaczą autorzy pomysłu o dopłatach. Proponują ustalenie cennika, na podstawie którego chorzy dopłacaliby do udzielanych im świadczeń. Ile – tu nie było konkretów. Jedni mówili – symbolicznie, inni, że może tyle, ile za dane świadczenie nie płaci NFZ choć powinien.

Wiceminister zdrowia Ewa Kralkowska nie jest jednak zachwycona pomysłem lekarzy – pacjenci i tak przecież dopłacają do publicznej służby zdrowia. Resort chce więc, by zamiast dopłat wprowadzić dodatkowe ubezpieczenia.

Ktoś może się ubezpieczyć o dodatkowe świadczenia w innym standardzie, o koszty hotelowe itd. Zyskujemy dwie rzeczy: przede wszystkim pieniądze, które w tej chwili chodzą pod stołem, poza tym ubezpieczenie dodatkowe to jest dobrowolność i myślę, że to jest bardziej cywilizowany sposób dopłat - mówi Kralkowska.

Dodaje, że propozycja lekarzy nie zawiera konkretów – np. co z tymi, których nie stać na symboliczne nawet dopłaty? Czy miałoby za nich płacić państwo? Jak ustalić kryteria? Pytań jest zdecydowanie więcej niż odpowiedzi...

22:55