Dolanie płynu do spryskiwaczy, kontrola stanu oleju czy płynu chłodniczego – te czynności obce są co piątemu kierowcy w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że także wiedza polskich szoferów pozostawia wiele do życzenia.

- Jak się coś zepsuje? No to wtedy dzwonię po męża - to sposób na naprawę auta, jaki zdradziła naszemu reporterowi jedna z mieszkanek Krakowa. - Tragedii nie ma, chociaż mogę powiedzieć, że na samochodach raczej się nie znam - przyznaje z kolei jeden z krakowskich kierowców. Zdolności szoferów badał nasz reporter Witold Odrobina: