Genetycznie zmodyfikowana żywność od wielu już miesięcy jest kością niezgody między USA a Europą. Amerykanie chcieliby zobaczyć w europejskim menu wyhodowane przez naukowców warzywa i owoce. Stary kontynent broni się, ale coraz słabiej...

Jednym z najsłynniejszych przeciwników inżynierii genetycznej jest znany francuski antyglobalista Jose Bove. Jest on szefem radykalnej Konfederacji Chłopskiej. Jose Bove właśnie wyszedł z więzienia, gdzie trafił za zniszczenie eksperymentalnych pól uprawnych ze zmodyfikowanymi genetycznie ryżem i kukurydzą.

Słynny antyglobalista wyszedł z więzienia wcześniej m.in. ze względu na list poparcia dla niego, podpisany przez 0,5 tysiąca francuskich naukowców i skierowany do prezydenta Chiraca. Według nich nikt nie jest w stanie stwierdzić teraz z całą pewnością, jakie będą konsekwencje spożywania genetycznie zmienionych roślin. Skutki poznamy dopiero za 20, 30 lat. Poza tym rozpowszechnienie się sztucznie stworzonych przez naukowców roślin może stanowić zagrożenie dla naturalnego środowiska.

Ostatnio głos w tej sprawie zabrał Watykan, który zapowiedział, że gotów jest poprzeć genetycznie modyfikowaną żywność, jeżeli okaże się ona sposobem na rozwiązanie problemu głodu w krajach III Świata. Już jesienią papież chce uznać za słuszne badania naukowe prowadzone na roślinach i zwierzętach.

Jednak zdaniem jednego ze współtowarzyszy Bove, wielkie koncerny, oferując biednym krajom zmodyfikowaną genetycznie żywność, zapewnią sobie bezpłatny poligon doświadczalny. Poza tym za opatentowane nasiona tych roślin trzeba będzie jednak co roku słono płacić, co może wpędzić biednych w jeszcze większą nędzę.

A co sądzą Polacy o genetycznie zmodyfikowanej żywności - słuchaj w relacji reportera RMF Witolda Odrobiny:

10:05