Każdy, kto kiedykolwiek uczył się gry na instrumencie muzycznym albo na przykład gry... w tenisa, wie ile wysiłku wymaga wyćwiczenie precyzyjnej sekwencji ruchów. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology zadali sobie wiele trudu, by zrozumieć, w jaki sposób mózg steruje taką serią precyzyjnych czynności. Okazało się, że neurony działają trochę na zasadzie kostek domina, z których każda przewraca następną.

Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature", badano aktywność ptasiego mózgu, dokładnie mózgu amadyny zebrowatej, znanej z tego, że samce wykonują bardzo charakterystyczne pieśni. Pojedyncza pieśń trwa mniej więcej sekundę i składa się z określonej sekwencji tonów.

Naukowcy postanowili zbadać aktywność rejonu centrum kontroli głosu (HVC) w przodomózgowiu ptaków, które jak wiadomo zajmuje się kontrolą zdolności wokalnych samca amadyny. Okazało się, że pojawia się tam seria bardzo precyzyjnych impulsów, które wyraźnie następują po sobie w ściśle określonej sekwencji. To one sterują potem organami wokalnymi ptaka, odpowiedzialnymi za poprawne wykonanie treli. Okazuje się, że sekwencję tę trudno zakłócić, nawet przy użyciu zewnętrznych impulsów elektrycznych. To sugeruje, że mózg zabezpiecza się przed uruchomieniem mylnej sekwencji impulsów.

Na razie nie ma potwierdzenia, że ten sam mechanizm występuje u człowieka i to przy wykonywaniu innych niż śpiewanie czynności. Trzeba będzie to sprawdzić. Jeśli jednak to się potwierdzi, może znajdziemy sposób na to, by elektronicznie wspomagać ćwiczenia niektórych umiejętności i dzięki temu przeznaczać na nie mniej czasu niż dotychczas. Kto wie, może nawet uda się niektóre pasaże, czy backhandy przećwiczyć podczas snu...