Są ich miliony. Nowe pokolenie rodzi się co 3 tygodnie. Przy sprzyjających warunkach, jeśli jest bardzo ciepło, nawet co dwa tygodnie. Wystarczy kałuża do złożenia jaj. Samce są pożyteczne, bo zajmują się zapylaniem roślin, jak inne owady. Samice są krwiożercami i niestety możemy z nimi jedynie toczyć nierówną walkę.

Wyobraźcie sobie F-16. Nowoczesny myśliwiec. Super nowoczesne rakiety naprowadzane termicznie. Wystarczy, że zostanie posłana w kierunku celu, wykrywa źródło ciepła i atakuje. Identycznie jest z komarami.

Kierują się termodetekcją. Szczególnie narażone są osoby o podwyższonej temperaturze ciała, np. w trakcie wysiłku, dzieci, a nawet kobiety w czasie owulacji. Cieplejszy cel to lepszy cel, ale nie tylko chodzi o ciepło - wyjaśnia dr Katarzyna Kmieć z Katedry Entomologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Po drugie reakcja na zapach, czyli chemia. Owady w tym również komary są wyczulone na różne substancje chemiczne, znacznie bardziej, niż na przykład ludzie. Każde żywe stworzenie, każdy człowiek wydziela zapach. Każdy się poci i właśnie substancje wchodzące w skład potu wyczuwają komary. Na pewno silnie reagują na dwutlenek węgla oraz kwas mlekowy. Są też inne substancje - niestety nie do końca zbadane. Dlaczego niezbadane? Ponieważ ludzki pot wciąż się zmienia, na przykład z powodu tego co jemy, pijemy. Komar czuje nasz zapach i jest nim nęcony - mówi dr Katarzyna Kmieć.

Jeśli ktoś obiecuje 100 proc. ochrony - kłamie?

Domowe metody to bardziej pobożne życzenie, niż jakikolwiek efekt. Można brać witaminę B. Jej składniki zmieniają zapach potu, więc zapachowo jesteśmy mniej dostrzegalni dla komarów. Olejek waniliowy również zmienia zapach w pomieszczeniu, czy jeśli się nim wysmarujemy - zapach ciała, ale nie likwidują naszej temperatury - o tym należy pamiętać.

Co jest skuteczne?

Chemia. Obecnie najlepszą ochronę dają nam preparaty, które zawierają substancję o nazwie DET. Przy 20 procentach w składzie preparatu może on nam zapewnić ochronę nawet przez kilka godzin. Skuteczność to 60-80 procent - mówi dr Katarzyna Kmieć.

DET działa tak, że komar wykrywa ciepło nadlatuje, ale to tak jakby człowiek poczuł smród nie do zniesienia, który go odpycha i odstępuje od ofiary? Mniej więcej tak to właśnie działa. DET rzeczywiście odstrasza. Inne preparaty niejako tylko maskują nasz pot - dodaje.

Komary mogłyby przeżyć bez krwi?

Samce nie żywią się krwią. Są pożyteczne, zapytają rośliny jak inne owady - mówi dr Katarzyna Kmieć. Tylko samice piją krew. Jest im niezbędna do produkcji jaj. Zapłodnione samice muszą pić krew oczywiście nie tylko ludzką, ale też innych zwierząt, a nawet owadów. Dla nich to bez różnicy. Po prostu jaki trafi się żywiciel - dodaje. Muszą pić, żeby wyprodukować jaja. Jeśli kłuje i nie napełni w całości żołądka, ponieważ na przykład ją odgonimy, przerwiemy jej żerowanie, zaatakuje jeszcze raz albo nas, albo inny cel, bo musi wypełnić żołądek. Inaczej nie złoży jaj.

A dlaczego szczególnie atakują ludzi?

Ludzie są łatwym celem, bo jest ich dużo, po drugie człowiek ma znacznie cieńszą skórę pozbawianą np. sierści - mówi dr Kmieć. Poza tym muszą pić krew, a na łąkach dziś np. wypasanie krów to rzadkość. Więc kogo mają zaatakować? Ludzi jest najwięcej. Komary nie są nieużyteczne. Ich larwami żywią się np. ryby, a komarami ptaki. Są potrzebne, choć dla nas uciążliwe - dodaje.

Czy odkomarzanie takie jak prowadzą miasta jest skuteczne?

Jeśli jest dobrze wykonane, to oczywiście tak. To najbardziej skuteczna metoda - mówi dr Kmieć. Musi być wykonane rano albo wieczorem, gdy jest największa wilgotność i oczywiście nie może padać deszcz. Deszcz spłukuje preparat z roślin, więc nie ma sensu tego robić. Odkomarzanie wykonuje się metodą zamgławiania. Im mniejsze krople, tym są w stanie lepiej spenetrować każdy zakamarek, dokładniej pokryć powierzchnię roślin na danym terenie. Komar w zetknięciu z taką substancją ginie. Skuteczność takiego odkomarzania sięga nawet 80 procent.