Jest już ósma ofiara alkoholu metylowego w Resku w województwie zachodniopomorskim. Nieprzytomnego mężczyznę znaleziono na ulicy. Został śmigłowcem przetransportowany do kliniki w Szczecinie. Metyl zabił już trzy osoby.

Przypomnijmy: po wypiciu metanolu zmarły trzy osoby, a cztery inne przebywają na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Gryficach. Ich stan jest ciężki i jak mówi ordynator oddziału intensywnej terapii gryfickiego szpitala Zygmunt Czarnecki, ewentualnej poprawy można się spodziewać dopiero za trzy, cztery dni. "Ich stan zdrowia wskazuje na to, że dawka, którą przyjęli była duża. Trudno jednak powiedzieć o tym ile to było, ponieważ to się trudno przelicza na danego pacjenta. Znaleziono w ich surowicy również etanol, także było to prawdopodobnie mieszane. Albo spożywali jedno i drugie osobno, bo tego też nie można wykluczyć" – uważa ordynator.

Niestety, nie wiadomo ile osób mogło wczoraj kupić alkohol metylowy zamiast wódki. Trucizna została skradziona z reskiego szpitala. Jak ustaliła policja, z magazynu zniknęło 10 litrów płynu. Ukradł ją jeden z poszkodowanych mężczyzn. W jego domu znaleziono dwa litry brunatnej cieczy, przypominającej zapachem alkohol. Konsekwencje spożycia alkoholu metylowego mogą być bardzo niebezpieczne. Grozi to ślepotą, a nawet utratą życia. Dlatego policja informuje mieszkańców gminy Resko o zagrożeniu. Policyjne samochody wyposażone w urządzenia nagłaśniające jeżdżą po ulicach miasta i okolicznych szosach.

na zdjęciu: Ofiara metanolu w gryfickim szpitalu. Foto Piotr Lichota RMF Szczecin

18:10