Najnowsze selfie, przesłane na Ziemie przez marsjański pojazd Curiosity, pokazuje kosmiczne laboratorium na tle ciemnej wydmy, która jest obecnym obiektem jego badań. Opublikowany przez agencje NASA obraz jest w rzeczywistości złożeniem aż 57 zdjęć wykonanych 19 stycznia z pomocą kamery MAHLI (Mars Hand Lens Imager).

Curiosity od dwóch miesięcy bada grupę aktywnych wydm w rejonie Bagnold Dune Field, znajdującym się u podnóża północno-zachodnich zboczy góry Mount Sharp. Łazik pobiera i przesiewa próbki tamtejszego piasku. Zdjęcia wykonano po pobraniu pierwszej próbki z wydmy Namib, 19 i 22 stycznia robot pobrał kolejne. Przy tej trzeciej próbie doszło potem do nieprawidłowości w pracy urządzenia, kierownictwo misji spróbuje w tym tygodniu ustalić, co było ich przyczyną.

W wyniku tej awarii, w tunelu pobierającego próbki ramienia CHIMRA (Collection and Handling for In-situ Martian Rock Analysis), pozostało nieco marsjańskiego materiału, tunel nie otworzył się tak, jak powinien. Łazik zareagował na ten niespodziewany problem właściwie - mówi zastępca szefa misji Curiosity, Steve Lee z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Sonda wstrzymała pracę modułu pobierającego próbki - dodaje.

Łazik nadal prowadzi innego typu obserwacje, sprawdza, czy ewentualne podmuchy marsjańskiego wiatru prowadzą do przemieszczania się ziarenek piasku. Kontynuuje też badania materiału z drugiej, wcześniej pobranej próbki. Badania aktywnej wydmy Namib to pierwsze tak bliskie badania tego typu wydm poza Ziemią. Naukowcy spodziewają się na ich podstawie wielu informacji, dotyczących procesu ich tworzenia się w warunkach mniejszego ciążenia i znacznie mniejszej niż na Ziemi gęstości atmosfery. Kierownictwo misji, po uporaniu się z awarią, będzie planować miejsca, gdzie sonda zajmie się kolejnymi wierceniami, tym razem już w skalistym podłożu. 

(mpw)