Dzisiejszy magazyn "Science" ujawnia szczegóły pewnego eksperymentu, który budzi mieszane uczucia. Chodzi o małpę imieniem Andi - 3-miesięcznego rezusa, którego każda komórka oprócz własnego zawiera też fragment DNA meduzy.

Mowa o genie kodującym białko świecące w promieniach ultrafioletowych. Wszczepiono go jeszcze zanim Andi został poczęty. Obiektem manipulacji genetycznej była komórka jajowa, zapłodniona dopiero kilka godzin później. To pierwszy przypadek, by tak podobne do człowieka zwierzę poddano tak śmiałej ingerencji genetyków. A małpa z genem meduzy żyje, ma się dobrze i niewykluczone, że stanie się najsłynniejszym zwierzęciem od czasów słynnej Dolly. Jest ona pierwszym ssakiem poczętym w wyniku "klonowania". Choć nie ma ojca - to do duchowego ojcostwa - przyznaje się dr Ian Wilmut ze szkockiego Roslin Institute z Midlothian pod Edynburgiem.

Natomiast Andi to zdaniem jednych nadzieja na przyspieszenie prac nad leczeniem niektórych ludzkich chorób. Zdaniem innych Andi to powód do obaw, że oto inżynieria genetyczna doszła już do organizmów tak bliskich człowiekowi. Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF FM Grzegorza Jasińskiego:

08:45