NASA przeprowadziła na Marsie kolejny udany test z udziałem helikopterka Ingenuity. Tym razem lot trwał blisko 52 sekundy, dron wzniósł się na wysokość 5 metrów i wykonał kilka dodatkowych manewrów. Dane telemetryczne z Marsa wskazują na to, że urządzenie jest w znakomitym stanie, kontrola lotu analizuje teraz jak zaplanować kolejne trzy testowe loty tak, by jak najpełniej sprawdzić możliwości drona. Zostało na nie niespełna dwa tygodnie. Po upływie miesiąca - od chwili postawienia Ingenuity na marsjańskim gruncie - sonda Perseverance ma się zająć już zasadniczymi elementami misji.

W poniedziałek, podczas premierowego lotu Ingenuity miał tylko wznieść się na wysokość trzech metrów, obrócić o 90 stopni, powisieć i wylądować, wszystko trwało niespełna 40 sekund. Dziś miał się wznieść na wysokość 5 metrów, po chwili nieco przechylić i przemieścić poziomo dwa metry w bok. Tam znów miał chwilę unosić się w miejscu, po czym dokonać kilku obrotów, by skierować swoją kamerę na kilka interesujących obiektów. Potem miał z powrotem przemieścić się nad centrum lądowiska i opuścić na powierzchnię Marsa. Cały zestaw manewrów był realizowany autonomicznie, według wcześniej zaprogramowanego planu. Ze względu na kilkunastominutowe opóźnienie sygnału między Marsem i Ziemią, nie ma możliwości sterowania lotem na bieżąco. 



Wczoraj w nocy pojawiła się informacja o sukcesie kolejnego eksperymentu, tym razem już na pokładzie samego łazika Perseverance. Tym razem chodzi o eksperyment MOXIE, który podobnie jak helikopterek ma pokazać, że pewne technologie są na Marsie możliwe do wykorzystania. Tu chodzi o odzyskiwanie tlenu z dominującego w atmosferze Czerwonej Planety dwutlenku węgla. Atmosfera jest tam rzadka, ma gęstość 100 razy mniejszą, niż na Ziemi, CO2 stanowi 96 procent. Wczoraj po dwóch godzinach nagrzewania, instrument MOXIE przez godzinę wytworzył nieco ponad 5 gramów czystego tlenu. To ilość potrzebna człowiekowi do oddychania przez 10 minut. 

Ta technologia w przyszłości ma zapewnić tlen nie tylko do oddychania, ale także jako paliwo dla ewentualnej misji załogowej, potrzebne do powrotu na Ziemię. Ocenia się, że dla czteroosobowej załogi potrzeba będzie około 7 ton tlenu. To tylko pokazuje skalę problemu. Ale takie eksperymenty, jak wczorajszy pokazują, że to wyzwanie nie musi być nie do pokonania. Wiadomo, że zabieranie takiej ilości tlenu z Ziemi, nie ma sensu, lepiej zabrać dużo lżejsze urządzenie, które ten tlen na Czerwonej Planecie zgromadzi. Eksperyment MOXIE to pierwszy krok, po nim przyjdą kolejne... A sam MOXIE będzie uruchamiany jeszcze 9 razy...