Czy Harry Potter może odebrać Donaldowi Trumpowi szanse na prezydenturę? To nie żart, to poważne pytanie stawiane przez politologów w ogniu amerykańskiej kampanii wyborczej. No, może stawiane z lekkim przymrużeniem oka. Odpowiedź, publikowana przez specjalne, okolicznościowe, wyborcze wydanie czasopisma "PS: Political Science and Politics" brzmi: owszem, może. Sugerują to wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii, wskazujące, że fanom Harrego Pottera nie po drodze z oficjalnym już kandydatem Partii Republikańskiej na prezydenta.

Czy Harry Potter może odebrać Donaldowi Trumpowi szanse na prezydenturę? To nie żart, to poważne pytanie stawiane przez politologów w ogniu amerykańskiej kampanii wyborczej. No, może stawiane z lekkim przymrużeniem oka. Odpowiedź, publikowana przez specjalne, okolicznościowe, wyborcze wydanie czasopisma "PS: Political Science and Politics" brzmi: owszem, może. Sugerują to wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii, wskazujące, że fanom Harrego Pottera nie po drodze z oficjalnym już kandydatem Partii Republikańskiej na prezydenta.
Donald Trump /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Zdaniem profesor Diany Mutz, politologa z Uniwersytetu Pensylwanii czytelnicy książek o Harrym Potterze zdają się bardziej odporni na powab Donalda Trumpa, niż inni. Nie ma przy tym znaczenia jakiej partii kibicują, zarówno wśród Demokratów, Republikanów, jak i niezależnych poziom czytelnictwa serii autorstwa J.K. Rowling jest mniej więcej taki sam. Im więcej książek o przygodach młodego czarodzieja dana osoba przeczytała, tym efekt niechęci do miliardera jest silniejszy. Pokazują to wyniki badań blisko 1150 Amerykanów. Każda kolejna przeczytana książka zmniejsza poparcie dla Trumpa o 2-3 procent, a że jest ich w sumie siedem, efekt w przypadku najbardziej zagorzałych czytelników może być znaczący.

Autorka publikacji pod znaczącym tytułem "Harry Potter and the Deathly Donald?" twierdzi, że oficjalnie głoszone przez Donalda Trumpa w kampanii poglądy są sprzeczne z ideami, które książki J.K. Rowling promują. To prawdopodobnie wpływa na to, jak odbierają go czytelnicy. Chodzi przede wszystkim o obecne w książkach o Harrym Potterze wątki tolerancji i szacunku dla różnorodności, niechęć do wszelkiej przemocy i autorytaryzmu. Trump jawi się w tym kontekście niemal jako kolega czołowego czarnego charakteru całej serii, Lorda Voldemorta i trudno go akceptować.

Profesor Mutz analizowała też dane dotyczące widowni popularnych ekranizacji książek o Harrym Potterze, tu jednak nie znalazła żadnego wyraźnego związku z opiniami na temat Donalda Trumpa. Owszem, filmy były mniej popularne wśród Republikanów, jednak ci, którzy je widzieli, nie patrzyli na Trumpa bardziej krytycznie, niż inni. Zdaniem autorki, powieści wymagają od odbiorcy znacznie wyższego poziomu uwagi i koncentracji, przedstawiają też bohaterów na znacznie głębszym poziomie, stąd ich znaczenie dla kształtowania poglądów politycznych może być większe.

W całej serii miłość, dobroć i życzliwość konsekwentnie pokonują agresję i uprzedzenia - podkreśla Mutz. To silny pozytywny motyw, trudno się dziwić, że czytelnicy są nim poruszeni. Popularność książek o Harrym Potterze na całym świecie może mieć wpływ na wybory nie tylko w USA, ale wszędzie, gdzie pojawiają się agresywni i despotyczni kandydaci - dodaje.