System wielkich, pływających w oceanie rur, które miałyby mieszać wodę z powierzchni z wodą z głębin to nowy pomysł na zastopowanie wciąż ocieplającego się klimatu. Takie rozwiązanie przedstawił brytyjski naukowiec i ekolog James Lovelock.

W liście do magazynu "Nature" Lovelock zaproponował umieszczenie w morzu pionowych rur, które sięgałyby w głąb oceanu. Ich zdaniem byłoby pompowanie wody oraz glonów na powierzchnię. Kwitnące rośliny obniżyłyby poziom dwutlenku węgla, zużywając go do procesu fotosyntezy, a po obumarciu, zabierając ze sobą w morską głębiną.

Lovelock uważa, że efekt cieplarniany jest już na tyle niebezpieczny, że należy łapać się nawet tak radykalnych rozwiązań, mimo że mogłoby to spowodować zakwaszenie oceanów. Międzynarodowi klimatolodzy ostrzegają, że Ziemię czeka coraz więcej upałów, susz, powodzi, huraganów i innych klęsk żywiołowych.

James Lovelock jest kontrowersyjnym naukowcem, uważanym za "guru" ekologów. Do spółki z amerykańską biolog, profesor Lunn Margulis był autorem "Hipotezy Gai", według której Ziemia działa jak jeden organizm, przystosowany do wielu zmian, aby zapewnić sobie odpowiednie warunki do życia.