Wariant jednego genu może odpowiadać za to, że jesteśmy bardziej podatni na depresję - piszą na łamach czasopisma "British Journal of Psychiatry" naukowcy z Uniwersytetu w Montrealu. Okazuje się jednak, że ten sam mechanizm, który sprawia nam kłopoty, może też przynieść nam szczęście. Wszystko zależy od tego, co nas w życiu spotka.

Wariant jednego genu może odpowiadać za to, że jesteśmy bardziej podatni na depresję - piszą na łamach czasopisma "British Journal of Psychiatry" naukowcy z Uniwersytetu w Montrealu. Okazuje się jednak, że ten sam mechanizm, który sprawia nam kłopoty, może też przynieść nam szczęście. Wszystko zależy od tego, co nas w życiu spotka.
Depresja siedzi w genach? / Dominic Lipinski /PAP/EPA

Australijczycy badali działanie genu kodującego transporter serotoniny (SERT), który steruje gospodarką tego istotnego dla naszego nastroju neuroprzekaźnika. Każdy z nas ma jedną z trzech wersji tego genu, zależną od dziedziczonych wariantów S/L (krótki-długi), L/L i S/S. Już wcześniej wiadomo było, że od tego, jaki mamy wariant, zależy skuteczność pewnych terapii przeciwdepresyjnych, teraz okazuje się, że wariant S/S może istotnie zwiększać też samo ryzyko depresji. Co jednak najciekawsze, nie jest to dla osób, które mają ten gen, jednoznacznie zła wiadomość. Wszystko bowiem zależy od życiowych doświadczeń.

Badacze analizowali DNA 333 mieszkańców australijskiego stanu Wiktoria o pochodzeniu zachodnio- lub północno-europejskim. Osoby te, będące w średnim wieku, uczestniczyły w programie terapii depresji, ich stan psychiczny był badany przez pięć lat, z pomocą uniwersalnego kwestionariusza PHQ-9 (Primary Care Evaluation of Mental Disorders Patient Health Questionnaire).

Okazało się, że osoby o genotypie S/S, które w dzieciństwie doświadczyły przemocy lub molestowania seksualnego, były znacznie bardziej narażone w średnim wieku na poważne objawy depresji. Równocześnie osoby z tym samym genotypem, które nie przechodziły traumatycznych wydarzeń, były najszczęśliwsze ze wszystkich.

Wygląda na to, że ten właśnie wariant genu SERT sprawia, że życiowe doświadczenia odczuwamy mocniej, w pewnym sensie podkręca nasze emocje. Jeśli w dzieciństwie spotka nas coś dramatycznego, zwiększa ryzyko późniejszej depresji, ale jeśli nasze życie przebiega spokojnie, pomaga potem łatwiej odczuwać szczęście.

Badacze z Melbourne sądzą, że ich odkrycie może tłumaczyć, dlaczego niektóre osoby, mimo dramatycznych przeżyć z dzieciństwa, nie wpadają w długotrwałe stany depresji. Może też wskazać najskuteczniejsze metody terapii osób, które depresji doświadczają.

Nasze wyniki pokazują, że niektórzy pacjenci mają genetycznie zwiększoną wrażliwość na negatywne okoliczności - tłumaczy szef zespołu badawczego, dr Chad Bousman. Równocześnie jednak wskazują, że jeśli te osoby znajdą się w sprzyjającym otoczeniu, mogą poczuć się znacznie lepiej. Oczywiście nie można zmienić czyjegoś genotypu, ani cofnąć jego dramatycznych przeżyć z dzieciństwa, można jednak starać się zmienić jego obecne otoczenie. Geny nie skazują nas z góry na przegraną - dodaje.