W gdańskiej klinice chorób zakaźnych przebywa pacjent, który wrócił z Singapuru. Stwierdzo u niego nieżyt górnych dróg oddechowych i gorączkę. Istnieje prawdopodobieństwo, że mężczyzna zarażony jest wirusem SARS, choć - jak zapewniają służby - jest ono znikome.

Wczoraj mężczyzna przyjechał do Gdańska z Warszawy autokarem wycieczkowym firmy Nordika. Pomorski Urząd Wojewódzki zwraca się do pasażerów tego autobusu o kontakt z numerem telefonu w Gdańsku 341 55 47. Zdaniem urzędu prawdopodobieństwo, że mężczyzna ten może być zakażony wirusem SARS jest bardzo niewielkie.

Również szefowa kliniki, dr Hanna Trocha zapewnia, że chory nie jest w takim stanie, by mógł kogoś zarazić kaszląc lub kichając, ponieważ po prostu nie kaszle i nie kicha. Może się więc okazać, że cierpi na zwykłą

grypę, ale może to być również inna infekcja – nie można wykluczyć SARS.

47-letni mężczyzna jest pod obserwacją, która potrwa co najmniej 2 tygodnie. Według doktora gdańskiego szpitala Tadeusza Niedźwieckiego, mężczyzna czuje się dobrze: Podejrzewamy go dlatego, że powraca z Singapuru. Bo normalnie w takim stanie pacjenta wcale byśmy się tym nie przejmowali.

Pierwszymi symptomami SARS są wysoka gorączka, bóle gardła i stawów oraz kłopoty z oddychaniem. W ciągu pięciu dni nawet dorośli o dobrej kondycji fizycznej mogą znaleźć się pod respiratorem. Większość pacjentów wraca do zdrowia, u niektórych wywiązuje się jednak ciężkie nietypowe zapalenie płuc i śmiertelność sięga 3-5 proc.

Foto: Archiwum RMF

22:40