Miliony Francuzów nie mogących się zdecydować, na kogo głosować w niedzielnych wyborach prezydenckich, mogą nieco odpocząć od natarczywej kampanii dzięki reklamom - traktującym wybory z przymrużeniem oka.

I tak na gigantycznym bilbordzie znanej firmy produkującej bieliznę na wyeksponowanym dekolcie modelki widnieje napis - "najbardziej wspierana kampania we Francji" i "Przy mnie nie można się wstrzymać" - w domyśle - od głosu. Nicolas Sarkozy w reklamie jest Nicolasem Sertaky - ambitnym sprzedawcą systemów alarmowych szukającym domu z ogródkiem. Reklama kończy się jego stwierdzeniem do kamery - "Byłem dobry, nieprawdaż".

Centrystę Francoisa Bayrou do złudzenia przypomina Francois Barre, który chce kupić "sportowy ale rodzinny" samochód i nie może się zdecydować jakiego ma być koloru. Z kolei znany producent mebli zaczyna reklamę od zdjęć przemęczonych pracowników. W tle rozbrzmiewa poważny głos "Francja jest zmęczona. Nie idzie do przodu. Musi się obudzić" i po chwili dodaje "ale najpierw musi się dobrze wyspać a do tego potrzeba wygodnego łóżka. Chcesz nabrać energii, głosuj na nas".