Etna znów się obudziła. Sycylijski wulkan wyrzucił lawę, kamienie i popiół. Na szczęście był to bardzo mały wybuch, nie zagrażający okolicznym mieszkańcom. Ucierpiało tylko kilka samochodów, na które spadły skalne odłamki. Za to turyści mogli podziwiać niecodzienne widowisko - pióropusze dymu i ognia wydostające się z krateru.

Ostatni raz Etna dała o sobie znać przed siedmioma laty. Rzeka lawy o mało nie zalała wtedy miejscowości Zefferana na zboczu krateru. Siedem tysięcy mieszkańców ewakuowano.